NIEDZIELA.NL
FAQ   Grupy  Rejestracja  Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
dwujezycznosc/wielojezycznosc w rodzinie
Autor Wiadomość
marika82 
Poczatkujacy

Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 1
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 8:27 pm   

Cześć dziewczyny!

Ja chciałam się z wami podzielić czymś innym.
Urodziłam synka w Holandii, bo mieszkam tu już 8 lat. Niestety musiałam pójść do pracy jak synek miał 4 miesiące, więc zdecydowałam się na żłobek(KINDEROPVANG). Mój synek w wieku 4 miesięcy każdy dzień chodził do żłobka, czym jestem bardzo zadowolona. Teraz w wieku 2 lat, rozumie i po polsku i po holendersku. Mówi także w dwóch językach. Bardzo szybko nauczył się mówić po holendersku bo na co dzień cały czas przebywa z holenderskimi dziećmi.
Na początku było mi ciężko zostawiać dziecko takie malutkie, ale zaczęłam powoli ufać przedszkolankom. Teraz dalej chodzi do tego samego żłobka i bardzo mu się tam podoba. Czasami nawet jest problem żeby z nim stamtąd wyjść.Na pewno więcej się tam wszystkiego nauczy, nie mówiąc już o dyscyplinie, niż my same, zajęte obiadami i sprzątaniem mogłybyśmy poświęcić dziecku tyle czasu co przedszkolanki naszym dzieciom.

Proponuję wszystkim matkom swoje dzieci od najmłodszych lat czy miesięcy posyłać do żłobka, nie pożałujecie... Naprawdę! Chyba że nie planujecie tutaj zostać na dłużej więc nie ma to sensu. Myślę że planując przyszłość w Holandii powinniśmy ją jak najlepiej zorganizować naszym pociechom, a najważniejszy jest język, żeby dzieciaki nie miały pózniej trudności w szkole.
Żłobek wszak dużo kosztuje, ale jeżeli ubiega się do Belastingu o KINDEROPVANGTOESLAG to Belasting miesięcznie dopłaca dosyć duże kwoty do żłobka. Tylko że to wszystko zależy od zarobków.
Jeżeli macie jakieś pytania to proszę o kontakt.

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie!
Ostatnio zmieniony przez marika82 Sob Mar 28, 2009 8:28 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
andevi 
Super gaduła

Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 29 Wrz 2008
Posty: 326
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 11:00 pm   

Marika, ciesze sie, ze twoj synek trafil na dobry zlobek!
U nas sytuacja byla podobna, wrocilam do pracy w pare tygodni po porodzie.Co prawda nie pracuje na caly etat, i nie bylo potrzeby dawania dziecka na cale dni i caly tydzien do zlobka. Poza tym mieszkalismy wtedy jeszcze u tesciowej, Holenderki z dziada pradziada, moj maz jest Holendrem, wiec kontakt z jezykiem dziecko mialo, nawet jeszcze przed urodzeniem:)
Mysle, ze tu nie tylko chodzi o samo osluchanie sie dziecka z mowa, ale i o emocjonalny zwiazek z tymi, ktorzy sie tym jezykiem posluguja.Moj synek po prostu nie zadaje sobie trudu uczenia sie holenderskiego, bo nie jest on dla niego wazny! Z tatusiem widuje sie godzinke-dwie wieczorem(maz wraca po 18.00, a wychodzi o 6.00) i niekiedy w wolne soboty.Najczesciej jest ze mna, no a wtedy gadamy po polsku. Z holenderskojezyczna rodzina widuje sie srednio raz na trzy tygodnie.Starszy kuzyn mu dokucza, wiec moj maly unika zabawy z tymi dziecmi, woli bawic sie z mama. Zreszta, holenderski model zajmowania sie dziecmi odbiega bardzo od polskiego. Dzieci z zasady maja nie przeszkadzac doroslym, nie animuje sie im zabawy ani nie stymuluje rozwoju zabawkami edukacyjnymi, grami, ksiazeczkami itp..Oczywiscie, bywaja chlubne wyjatki od reguly.
Od kiedy maly skonczyl 8 miesiecy, chodzi do holenderskiej niani, w te dni, kiedy ja pracuje.A ze pracuje popoludniami, wiec tych godzinek z niania tez nie jest za wiele, srednio 10 tygodniowo. Swoja droga, z niani jestem bardzo niezadowolona, probowalam ja zmienic, ale nie mam duzego wyboru. Nianie zwykle chca brac cale dnie, bo to im sie bardziej oplaca, a ja potrzebuje doslownie 2-3 godziny dziennie. Dzien u niani to "przechowalnia bagazu".Kilkoro dzieciaczkow biega samopas, niania czyta gazete, sprawdza poczte na PC albo oglada telewizje, tudziez zajmuje sie wlasnymi sprawami. Dzieci mniej wiecej w rownym wieku, miedzy soba wyksztalcily wspolny jezyk zlozony z monosylab.Tym jezykiem moj maly posluguje sie do dzis. Zero zajec rozwojowych.
Na to, zeby dac malca do KDV czekamy juz trzeci rok.Zreszta, nie stac nas na to, by z wlasnej kieszeni oplacic caly dzien, bo dofinansowanie dostaje sie tylko wtedy, gdy oboje rodzice pracuja w tych godzinach, gdy dziecko jest w zlobku. Od kilku tygodni maly chodzi do PSZ, z czego jestem niesamowicie zadowolona, bo nareszcie sie rozwija.Lepiej pozno, niz wcale.
 
 
RobKAM 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 25 Wrz 2007
Posty: 666
Skąd: Rotterdam
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 12:13 am   

marika82 napisał/a:
Proponuję wszystkim matkom swoje dzieci od najmłodszych lat czy miesięcy posyłać do żłobka, nie pożałujecie...

Wiesz,ale to naprawde zalezy od zlobka a raczej od opiekunek.
_________________
nie jestem idealna,ale idealnie sobie z tym radze...
 
 
Duuvelke 
Mega gaduła


Pomogła: 57 razy
Dołączyła: 25 Paź 2006
Posty: 3713
Skąd: 's-Gravenhage
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 3:29 pm   

marika82 napisał/a:
Proponuję wszystkim matkom swoje dzieci od najmłodszych lat czy miesięcy posyłać do żłobka


nie zgadzam sie z Toba...

moim zdaniem kieruje znajomosc przedszkoli w Hadze (tu gdzie mieszkam) i powiem ci, ze moje dziecko nie pojdzie tutaj do KDV... sama pracowalam w przedszkolu przez rok i wiem jak to wyglada od drugiej strony...

osobiscie mam zamiar dziecko dopiero w wieku 2 a 2,5 roku poslac do peuterspeelzaal... a do tego czasu bede sie sama zajmowala lub jesli nastapi taka potrzeba gastouder...
 
 
Duuvelke 
Mega gaduła


Pomogła: 57 razy
Dołączyła: 25 Paź 2006
Posty: 3713
Skąd: 's-Gravenhage
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 3:34 pm   

andevi napisał/a:
Moj synek zostal w zeszlym tygodniu przebadany przez specjaliste ze szkoly specjalnej dla dzieci z problemami rozwoju mowy.Kobitka stwierdzila, ze z malym wszystko w porzadku.Upierala sie oczywiscie przy ichniejszych eksperymentach wyparcia jezyka ojczystego i zastapienia go holenderskim.


w sumie to troche sama sobie zaprzecza... bo najpierw twierdzi, ze wszystko w porzadku z wymowa/mowa dziecka... ale... no wlasnie ale... coraz czesciej mysle, ze holedrzy sa w tym dobrzy... zawsze music byc jakies ale...

andevi napisał/a:
W porozumieniu ze mna, przedszkole wystapilo do gminy o dofinansowanie trzeciego dnia dla mojego synka. A propos, wiedzialyscie o tym?


nie wiedzialam o tym... warte zapamietania... :lol:
 
 
andevi 
Super gaduła

Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 29 Wrz 2008
Posty: 326
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 6:55 pm   

Za miesiac moj maly konczy 3 latka. Od maja chodzi do PSZ na cale 5 porankow.Bardzo szybko panie zaczely go chwalic, ze aktywnie bierze udzial w zajeciach, ze sie wlacza do piosenek i zabaw.No i nareszcie dziecko zaczelo mi mowic! Oczywiscie, po holendersku...
Ale od razu pelnymi zwrotami czy prostymi zdaniami, typu ik wil koekje eten, ga naar buiten, pak een bal itp.. Nadal jednak tworzy wlasne slowka, i teraz tego sie przyczepili!
No jak nie urok to......
 
 
UP
Poczatkujacy

Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 23
Wysłany: Pon Lip 27, 2009 1:27 pm   

Nie przejmujcie sie uwagami juffek; Moja corka urodzila sie w NL, w domu mielismy biuro gdzie calymi dniami rozmawialo sie przez telefon i nie tylko po niderlandzku, polsku, angielsku i niemiecku. Ja mowilam do dziecka po polsku i niderlandzku.
W szkole tlumaczylam ze tak jak wiele holenderskich dzieci ma "dwa jezyki": niderlandzki i dialekt (ktorym rozmawia sie w domu) tak moje dziecko ma: niderlandzki i polski. Ten argument byl nie do odparcia i jedynym komentarzem byl usmiech juffki.
Teraz corka ma 16 lat jest w 4gimnazjum sa dwie dziewczynki w klasie z 9 z niderlandzkiego (jedna z nich jest moja corka), jako jedyna w szkole zdala FCE Cambridge Engels na A, z francuskiego i niemieckiego 10 na swiadectwie a co wazniejsze wjezdza do tych krajow i czuje sie jak w domu, nie ma zupelnie bariery niesmialosci w uzywaniu roznych jezykow. Jezyk polski troche zostal wyparty przez angielski, niemiecki, francuski w szkole sredniej ale ciagle bardzo dobrze rozumie a po kilku dniach wakacji w Polsce znowu mowi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy i wielojezyczne dzieci! Powodzenia :038:
 
 
viola.a 
Poczatkujacy

Dołączyła: 21 Lip 2009
Posty: 7
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 12:16 pm   

u mnie jest inaczej; za niedlugo bedziemy miec dzidzie i zastanawiam sie co wtedy bedzie. Ja posluguje sie swoim jezykiem, maz swoim, a miedzy soba mowimy po holendersku. I teraz zastanawiam sie jak polaczyc wszystkie trzy jezyki. Z wypowiedzi waszych wynika, zeby sobie narazie nie zaprzatac glowy holenderskim, bo nauczy sie go w przedszkolu, no ale co z tymi dwoma? W poniedzialki w moim jezyku, we wtorki w meza jezyku? Bardzo bym chciala, zeby moje dziecko umialo sie porozumiec w naszych ojczystych jezykach, chociazby ze wzgledu na nasze rodziny.
 
 
andevi 
Super gaduła

Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 29 Wrz 2008
Posty: 326
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 1:43 pm   

viola.a, a slyszalas o metodzie OPOL (one parent one language)?
Wychowanie wielojezyczne opiera sie wlasnie na tym, ze kazde z rodzicow mowi do dziecka w swoim wlasnym jezyku, nie mieszajac go z innymi.Dziecko nie ma myslenia abstrakcyjnego, wiec jezyk= rodzic. I tak niech polski bedzie jezykiem mamy, a jezykiem taty jego jezyk, holenderski natomiast jezykiem otoczenia.
Zwracaj sie do dziecka, nawet w obecnosci innych, TYLKO w jezyku polskim. Jesli beda to kiedys dzieci na podworku, koledzy z klasy czy panie w sklepie/w przedszkolu, to mozesz tresc waszej rozmowy z dzieckiem przetlumaczyc na holenderski, ale nigdy nie skacz z jednego jezyka na drugi zwracajac sie do dziecka.Wtedy i malec nie bedzie mieszal jezykow.
Jak sie juz rozkrecisz, to nawet trudno Ci bedzie odezwac sie do dziecka inaczej, niz po polsku.A i dziecko bedzie mialo taka matryce, ze do mamy mowi sie po polsku:)

Anegdotka. Moi przyjaciele maja wnuczki dwujezyczne. Mama jest Holenderka, tata Hiszpanem, mieszkaja w Hiszpanii. Dzieci w wieku 4 i 6 lat, dziewczynki. Bedac u babci w Holandii wyszly na plac sie bawic, i do dzieci zaczely zwracac sie po hiszpansku, choc mowia biegle rowniez po holendersku.Babcia zwrocila im uwage, by mowily po holendersku, bo dzieci ich nie rozumieja.Zdziwione maluchy oczy wytrzeszczyly:
- No babciu, ze mama, babcia i dziadek mowia po holendersku, to wiemy, ale ze dzieci?????? Przeciez wszystkie dzieci mowia po hiszpansku!
 
 
filnec 
Gaduła


Pomógł: 3 razy
Wiek: 42
Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 168
Skąd: Twente / Hengelo
Wysłany: Sob Sie 15, 2009 8:40 pm   

posiadam 2 2-języczne psy, urodziły się w polsce i zauważyłem że częściej słuchają się już po holendersku. Nie żebym skomplikowane komendy tłumaczył, musi pozostać w nich coś z PL. Z innymi psami dogadują się już całkiem całkiem. Ogólnie chyba są zadowolone ze zmiany otoczenia i języka ...
 
 
 
Gochna H 
MODERATOR


Pomogła: 207 razy
Dołączyła: 24 Gru 2006
Posty: 8362
Wysłany: Sob Sie 15, 2009 11:28 pm   

filnec,ales dowcipny ....i na dodatek przeginasz !
powiedz co maja twoje ''2 jezyczne psy '' do tego tematu'?
czyzbys nie zauwazal roznicy miedzy dzieckiem a psem :074:
_________________
http://www.siepomaga.pl/s/klikaj

( ͡° ͜ʖ ͡°).
 
 
arni 102 
Poczatkujacy


Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 30
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 9:41 am   

filnec
a twoje pieski moze i szczekaja juz po holendersku ha ha ha ha ha ,
 
 
Agacik 
Poczatkujacy


Dołączyła: 09 Sty 2007
Posty: 6
Skąd: Holandia
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 4:01 pm   

Witam
Mam prawie 8 miesięczną córkę i męża Holendra. Mała chodzi 1,5 dnia w tyg do żłobka, 1 dzień w tyg zajmuje się nią teściowa - Holenderka.
Zaraz po narodzinach córki rozmawiałam na temat dwujęzycznego wychowania z panią z kraamzorg, która u nas pracowała. Okazało się, że jesteśmy 3-cią dwujęzyczną rodziną w jej karierze. Pytałam czy wie coś na temat 2 języcznego wychowania i powiedziała mi, że mam mówić do córki po polsku jak jestem z nią sama. W przypadku jak mąż wróci z pracy do domu, to mam mówić do niej po holendesrku, bo jak ojciec będize mówił do dziecka po hol a matka w tym samym czasie po pl to dziecko zgłupieje.
2 tyg pózniej spytałam o to samo w CB i odpowiedź też dostałam taką samą. Nie zabronili mi mówić do dziecka po pl, wręcz przeciwnie nawet zachęcili, ale tylko i wyłącznie jak jesteśmy same, żeby dziecku nie mieszać w głowie. I zapewnili mnie, że jak dzieko najpierw zacznie rozmawiać po pl a po hol nie bardzo, to mam się nie przejmować, bo w szkole nadrobi.
Ja jakoś wogóle się nie martwię tym, czy będzie potrafiło mówić po hol, bo słyszy język hol systematycznie min 25 godz tyg plus to co w domu z nami, no i wiadomo póxniej przyjdzie szkoła więc nie ma szans żeby dziecko się nie nauczyło hol.
Poza tym ja też nauczyłam się języka holenderskiego ze słuchu, nigdy nie chodziłam do żadnej szkoły, a pisowni nauczyłam się podczas oglądania hol tv :043:
Bardziej obawiam się tego, że dziecko będzie miało problem z pl językiem. A jest to jedyny język, w którym będzie mogło porozumieć się z moimi rodzicami. Do Polski jeździmy 1 lub 2 razy w roku, więc nie pozostaje mi nic innego, jak dużo dagać do córci po polsku :D No i pozostają nam oczywiście polskie książki i tv, ale nie jestem zwolenniczką sadzania dziecka przed tv.

Pozdrawiam wszystkie dwujęzyczne rodzinki :039:
_________________
Agata
 
 
mamqa 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 11 Cze 2009
Posty: 592
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 7:00 pm   

Agacik, nie wiem dlaczego pani Ci powiedziała że dziecko zgłupieje, pewnie to był jej brak praktyki...
U nas jest tak że oboje jesteśmy Polakami ale mieszkaliśmy w Niemczech, mąż zawsze mówił do córki po niemiecku, ja mówiłam po polsku, no i do mnie mąż zwraca się też w ojczystym języku. Córka ma 7 lat, w Niemczech chodziła do przedszkola, miała testy językowe robione rok przed pójściem do szkoły (miała iść teraz ale się przeprowadziliśmy do Holandii) i wszystkie przeszła bez problemu. Co więcej: w przedszkolu miała angielski i nic się jej nie miesza, zawsze wie w jakim języku ma się porozumiewać, co czasami mnie dziwi bo mówi do męża mojego po niemiecku a sekundę później mówi do mnie po polsku bez jednego zająknięcia...ja tak nie umiem, muszę mieć chwilkę na przestawienie się... Wydaje mi się że dzieci przyjmują to całkiem naturalnie i bez problemów... Tym bardziej że u znajomych polaków (w Niemczech) to samo zaobserwowałam...

PS. taka anegdotka: idziemy z małą do sklepu i córka słyszy że ktoś mówi po Polsku, odwraca się do mnie i na cały głos (po polsku, oczywiście): "Mamusiu, ta pani mówi jak Ty" :)
_________________
"Mam tylko jedno skrzydło
To prawie tak jak anioł"
 
 
andevi 
Super gaduła

Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 29 Wrz 2008
Posty: 326
Wysłany: Nie Sie 16, 2009 8:54 pm   

Agacik, ja sie tu nie raz juz spotkalam z madrymi inaczej pedagogami, psychologami, tudziez lekarzami, ktorzy specow udaja w dziedzinie wielojezycznosci, a bzdury do kwadratu glosza. Niech sie sami lepiej doucza w temacie, a potem udzielaja rad :074:
Zazdroszcze Ci ,ze mozesz do Polski jezdzic nawet dwa razy do roku.My jezdzimy srednio raz na 3 lata, choc oczywiscie chcialabym czesciej.Moze jak synek podrosnie, bede go wysylac do babci czy cioci na wakacje, my nie zawsze mamy urlop. Oczywiscie najlepszym wyjsciem jest kontakt z zywym jezykiem w kraju, ale dobrym pomyslem jest tez stworzenie dziecku na miejscu srodowiska polskojezycznego (kluby polskie, polscy koledzy). Polskiej telewizji nie mamy, ale za to mam sporo bajeczek na DVD po polsku, no i na biezaco dostaje ksiazeczki. Do dziecka zwracam sie TYLKO I WYLACZNIE po polsku, rowniez w obecnosci holenderskojezycznego meza :021: i holenderskojezycznych pan w przedszkolu czy w CB :062: Dzieki temu moj maz tez uczy sie polskiego :020:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group