NIEDZIELA.NL
FAQ   Grupy  Rejestracja  Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Panicelinka
Pon Sty 28, 2019 10:44 pm
Problem z instytucją pomagającą rodzinie i nie tylko
Autor Wiadomość
Matnia 
Poczatkujacy

Wiek: 35
Dołączyła: 20 Gru 2018
Posty: 1
  Wysłany: Czw Gru 20, 2018 1:16 pm   Problem z instytucją pomagającą rodzinie i nie tylko

Witam chciała bym przedstawić swoją sytuację i dowiedzieć się czy ktoś z was może jest lub był w podobnej, ewentualnie jakie rozwiązanie zaistniałej sytuacji było by według was najlepsze.
Mam dwoje dzieci i trzecie w drodze, starszy syn ma zaawansowany autyzm i ma 6 lat, młodszy syn ma 3 lata a trzecia pociecha przyjdzie na świat mniej więcej w połowie stycznia.
Z racji autyzmu starszego syna korzystamy z pomocy takiej instytucji CJG (Centrum Jeugd en Gezin) pomogli oni w zdiagnozowaniu syna i znalezieniu dla niego szkoły specjalnej i generalnie aż do teraz w zasadzie nie miałam do tej instytucji zastrzeżeń. Problem pojawił się niedawno, otóż oddałam młodszego syna do przedszkola w Belgii (bo tam przedszkole jest darmowe) żeby złapał kontakt z innymi dziećmi gdy go tam dałam miał 2,5 roku, przedszkole to jednak stwierdziło że ze względu na to że syn nie zna niderlandzkiego i jest bardzo żywotny wymaga zbyt wiele uwagi i lepiej będzie jak na początek będzie przychodził co drugi dzień na pół dnia ponieważ grupa jest liczna i oni nie mogą się ciągle na nim skupiać, pochodził tak przez 2 miesiące i powiedziano mi że nie jest on jeszcze gotowy do uczęszczania do takiej grupy (w sumie syn uczęszczał tam około 3 miesiące gdyż przyszedł koniec roku i wakacje). Skoro więc nie mógł chodzić do tego przedszkola skontaktowałam się z CJG aby pomogli znaleźć dla niego jakieś przedszkole w Holandii... W między czasie nasza sąsiadka która nie toleruje polaków składała na nas mnóstwo bezzasadnych donosów do różnych instytucji od policji, przez spółdzielnię po instytucje zajmującą się ochroną praw dzieci (Więcej o sytuacji z sąsiadką napiszę w dalszej części). CJG oczywiście porozmawiało z belgijskim przedszkolem i stwierdzili że prawdopodobnie syn będzie musiał trafić do PSW Junior czyli przedszkola dla dzieci specjalnych do 4 roku życia, do tej same szkoły chodził wcześniej mój autystyczny syn, próbowałam tłumaczyć, że syn jest normalny i nie potrzebuje takiej placówki ale oni obstawali przy swoim jednocześnie twierdząc że zrobią mu test na inteligencję w obecności psychologa ponieważ byli przekonani że jest on opóźniony rozwojowo. wszystkie formalności ciągnęły się tyle czasu że owe testy zrobiono mu dopiero w listopadzie i o dziwo syn mając 3 lata i 3 miesiące wypadł w każdej kategorii tych testów powyżej swojego wieku w jednej kategorii osiągnął nawet wynik ponad normę, ale to ich nie przekonało z nie wyjaśnionych przyczyn uparli się aby umieścić go w tej szkole specjalnej (a ich argumenty powalały jeden z nich był np taki że panią psycholog zdziwiło że trzylatek dał jej buzi mimo że jej nie znał, nadmienię tylko że nie zrobił tego na dzień dobry, ale już po chwili pobytu tej pani jak siedziała ona na podłodze i czymś tam go zabawiała) i nawet nie chcą spróbować umieścić go w normalnym przedszkolu, ja nie chcę się na to zgodzić ponieważ obawiam się że nie będzie on tam robił żadnych postępów gdyż te dzieci się tam w zasadzie niczego nie uczy a jedynie zajmuje zabawą i utrzymuje w stanie szeroko pojętej wesołości. Niestety to jak walka z wiatrakami ja swoje oni swoje, a wiadomym jest że dzieci trafiające do placówek specjalnych mało kiedy mogą później kontynuować naukę w normalnych placówkach, z reguły trafiają do odpowiedniej placówki specjalnej przeznaczonej dla starszych dzieci. Mało tego ze względu na ciągłe donosy sąsiadki stwierdzono że potrzebuję specjalnej pomocy w domu i zaproponowano mi takową "pomoc" polegającą na przydzieleniu mi osoby która będzie przychodzić kilka razy w tygodniu mi "pomagać" tylko, że ja nie chcę żadnej obcej osoby kręcącej mi się po domu szczególnie jak zaraz przyjdzie na świat nowy członek rodziny... Ja chcę mieć w domu spokój i czuć się w nim komfortowo, a nie peszyć się obecnością kogoś obcego, niestety ku mojemu zdziwieniu kiedy odmówiłam nagle okazało się, że jest to propozycja nie do odrzucenia. Powiedziano mi że jeżeli się nie zgodzę to oni złożą raport do Veilig Thuis (czyli po krótce instytucji zajmującej się zagrożeniem dobra dzieci), zapytałam więc na jakiej podstawie przecież dzieciom nie dzieje się żadna krzywda, a ja jedynie nie chcę żadnej obcej osoby przychodzącej mi do domu bo obecność takiej osoby będzie dla mnie krępująca, na to panie mi odpowiedziały że nie chcę posłać dziecka do przedszkola które oni dla niego wybrali (bez jakichkolwiek jasnych podstaw ku temu) i że nie chcę przyjąć "pomocy" którą w ich przekonaniu powinnam przyjąć ponieważ zdarzały się zgłoszenia do mojego domu, a to jest niepokojące.
I właśnie odnośnie owych zgłoszeń opiszę teraz sytuację z sąsiadką.
Wszystko zaczęło się 4 lata temu gdy przeprowadziliśmy się do nowego domu, jest to bliźniak i przyszło nam mieszkać przez ścianę ze starszą panią (oczywiście holenderką) która powiedzieć, że nie lubi polaków to mało powiedzieć. Od samego początku ta pani nie mówiła ani nie odpowiadała nam na zwykłe "dzień dobry". Potem zaczęło się rozkręcać coraz bardziej, zaczęła podrzucać mi listy do skrzynki z pretensjami, że przeszkadza jej dosłownie wszystko po kolei np. że dziecko bawi się u siebie w pokoju za głośno albo jak przyszedł na świat mój drugi syn, że płacze w nocy i ona nie może spać, przeszkadzały jej nasze kury na ogrodzie (nie dużo raptem 4, a chciałam nadmienić, że to jest wioska wiele osób ma tu kury lub inne zwierzęta np sąsiedzi którzy mają ogród obok nas mają na ogrodzie gęś, króliki i 2 psy, są ludzie co mają po kilkanaście kur itp). Pani ta zaczęła bezpodstawnie wzywać do nas policję i ludzi ze spółdzielni nawet dzwoniła anonimowo do instytucji zajmującej się ochroną praw dzieci, właściwie zgłaszała nas wszędzie gdzie tylko mogła. Oczywiście te zgłoszenia były bezpodstawne np. wezwała policję, twierdząc że zakłócamy ciszę nocną a ja tylko rozmawiałam z rodziną na skype jak policja przyjechała chodzili wpierw około 15 min koło domu ale jako że nic nie słyszeli w końcu zapukali do drzwi weszli do środka, a tu dwójka dzieci smacznie śpi a ja siedzę sobie w kuchni na laptopie i rozmawiam z rodziną, no to było oczywiste że nie mogło tu być dajmy na to 30 min temu żadnej głośnej imprezy, ale cóż zgłoszenie było i do statystyk poszło. Aktualnie pani ma problem z tym że rok temu kupiliśmy sobie psa i przeszkadza jej gdy sunia przebywa na ogrodzie, latem przeszkadzają jej zabawy dzieci na ogrodzie często też znajdowałam na ogrodzie jakieś brudne lub śmierdzące chemicznie słodycze które gdyby dziecko podniosło i zjadło mogło by się pochorować. Oczywiście ja zgłaszałam to że ta pani mnie męczy, że aktualnie śpię razem z dziećmi w salonie na dole bo tej pani przeszkadzały hałasy i stale nękała mnie jakimiś listami "grzecznościowymi" w których skarżyła się na hałasy. Oczywiście dowodów na to że to ona podrzuca te podejrzane słodycze na ogród nie mam bo za rękę jej nie złapałam problem w tym że nie ma nikogo innego kto mógł by to być. Kiedyś przyszli do nas znajomi w sobotę i siedzieliśmy na ogrodzie dzieci się bawiły, a my rozmawialiśmy sobie, to ta pani o godzinie 18 wychyliła się z okna z pretensjami czy my musimy tak stale rozmawiać, że ciągle nas słychać a ona nie chce nas słyszeć. O komentarzach jakie słyszałam z jej ust kiedy siedziałam z dziećmi na ogrodzie (typu głupi polacy, głupie polskie dzieci itp) nawet się nie będę rozpisywać, zresztą na to też nie mam dowodów bo nie siedziałam przecież z dyktafonem w ręce w oczekiwaniu na jakiś komentarz tej pani. Zrobiłam za to zdjęcia jednych z tych regularnie znajdowanych w ogrodzie słodyczy, jak również zdjęcia podrzuconej do zagrody dla kur bułki posypanej jakimś białym proszkiem po której znalezieniu moje kury zdechły. Jednak mimo że pokazałam policji te zdjęcia i skarżę się gdzie tylko mogę że ta pani uprzykrza mi życie wszyscy rozkładają ręce bo oni nic nie mogą zrobić lub nie wiedzą co zrobić, pani ze spółdzielni która przez zgłoszenia tej sąsiadki była u mnie z wizytą już kilka razy i nigdy nie widziała tu nic niepokojącego, powiedziała jedynie że nie będzie już traktowała poważnie tych zgłoszeń bo ta pani co chwila dzwoni z czymś nowym i chyba ma za dużo czasu. Ta pani wygaduje też na nas jakieś bzdury do wszystkich w okolicy co da się odczuć po tym jak ludzie się na nas dziwnie patrzą. Jakiś czas temu na naszej ulicy wprowadzili się nowi sąsiedzi starsze holenderskie małżeństwo zaprosili nas oni na grilla powitalnego, bardzo fajni ludzie i tak w rozmowie od słowa do słowa wyszło że zaraz po tym jak się wprowadzili to ta nasza sąsiadka wyjechała do nich z tekstem żeby byli ostrożni bo tu w tym domu mieszkają Polacy sugerując, że lepiej nas unikać, ale tu akurat źle trafiła bo ta nowa sąsiadka odpowiedziała jej tylko coś w rodzaju: i co z tego, że Polacy ja poznałam w życiu kilku polaków to zupełnie normalni ludzie. Ta kobieta po prostu obrała sobie za cel uprzykrzanie nam życia na wszelkie możliwe sposoby przy czym mam wrażenie, że ona sama jest nietykalna bo mimo moich zażaleń nie ponosi ona żadnych konsekwencji.
Sytuacja wygląda więc tak, że jak ja się na ową panią skarżę to nikt nic nie robi, ale za to zgłoszenia tej pani sprawiły że podchodzą do nas jak do jakiejś rodziny patologicznej lub coś w tym guście.
Sprawy zmierzają w takim kierunku, że poważnie zaczęłam się obawiać o to, że mogą mi zabrać dzieci jeżeli będę z nimi walczyć w sprawie tej szkoły i tej rzekomej pomocy, z drugiej jednak strony zaryzykowanie prawidłowego rozwoju syna i poczucia komfortu we własnym domu jedynie dla ich widzimisie wydaje mi się absurdalne.
Czy jest możliwość wybrnięcia z tej sytuacji i dalszego normalnego życia w Holandii, czy może jedynym rozwiązaniem jest (jak doradziło mi kilka osób) powrót do Polski i zaczynanie tam właściwie wszystkiego od nowa?
Przepraszam za bardzo długi wpis ale w kilku zdaniach się tego po prostu opisać nie da.
Bardzo proszę o pomoc bo te stresy mnie chyba wykończą szczególnie, że fundują mi je wiedząc że jestem w zaawansowanej ciąży i najwyraźniej nie widzą w tym żadnego problemu.
Ostatnio zmieniony przez Matnia Czw Gru 20, 2018 3:31 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group