NIEDZIELA.NL
FAQ   Grupy  Rejestracja  Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomoc dla psow z Polski
Autor Wiadomość
Bronka 
Mega gaduła


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 27 Maj 2010
Posty: 1086
Wysłany: Śro Wrz 11, 2013 10:01 pm   Pomoc dla psow z Polski

Bronka napisał/a:
A ja mam taka propozycje - zamiast rozprawiac o psich toaletach moze bysmy zrobili cos pozytecznego i wsparli ktores biedne polskie schronisko ? Moze zrobic zbiorke potrzebnych rzeczy takich jak karmy, legowiska, miski, smycze, lekarstwa. Zbliza sie zima, psy nie maja cieplych bud. Tylko to trzeba by bylo zawiezc a wiec potrzebny bylby bus. Inna opcja to zbiorka pieniedzy i przekazanie dla schroniska z zaznaczeniem, zeby przedstawiono faktury na zakupione rzeczy. Czy byliby chetni ?


http://www.niedziela.nl/f...p=294013#294013

albax napisał/a:
I ja jestem jak najbardziej za.wspieram już jedno schronisko,najbliższe mojemu sercu,czyli Olsztyńskie,bo z tamtąd pochodzę.Nie zaszkodzi wesprzeć jeszcze jednego,czy kilku.Proponuję ,aby pomysłodawczyni zadecydowała jak to ma wyglądać.Zgłaszam się do pomocy.



Tak na marginesie-W Amersforcie(gdzie mieszkam)odwiedziłem schronisko,i ku mojemu zaskoczeniu,zastałem tam wiecie ile psów???W 150ciotysięcznym mieście-24 psy...pozazdrościć.


albax u mnie w pobliskim schronisku, miasto okolo 72.600 mieszkancow niedawno byly tylko 3 psy. Teraz w okresie wakacyjnym troche przybylo, jest 22 ale w tym polowa szczeniat, prawie wszystkie juz zarezerwowane :-) .

Jak wyglada sprawa w Polsce chyba wszyscy wiedza.

Co do formy pomocy to nie chcialabym nikomu nic narzucac.

1. Najlepsza pomoc tzn. najbardziej bezpieczna to rzeczy materialne, tak jak wyzej wymienialam. Nie jest to jednak proste, poniewaz jestesmy porozrzucani po calej Holandii, latwiej zbierac jesli mieszka sie kolo siebie np. osiedle, szkola. Do tego dochodzi transport. Kto by te dary zawiozl do Polski a i tu je zebral w jednym miejscu bo nadanie paczki jest drogie.

2. Mozemy pomoc przynajmniej jednemu psiakowi wyrwac sie zza krat zbierajac deklaracje miesieczne i zapewniajac mu pobyt w hoteliku lub domu tymczasowym wraz z wyzywieniem plus koszty ewentualnego leczenia. Koszty miesieczne na jednego psa okolo 300 - 350 zl . Faktury i biezace zdjecia psa do wgladu

Ja mam dwie stale deklaracje - Misiu chory na serce uratowany z betonowego boksu przebywa obecnie w hoteliku i Janek, ktory zostal przywiazany pod mostem w wodzie. Na dniach jedzie do hoteliku.

Jezeli beda chetni podam propozycje konkretnych psow.
_________________
Fox- kolejny niechciany psiak do adopcji

https://www.olx.pl/oferta...html#eb5bd1b1c3
Ostatnio zmieniony przez Bronka Śro Wrz 11, 2013 10:01 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
albax 
Poczatkujacy
Valdi

Wiek: 60
Dołączył: 04 Mar 2011
Posty: 9
Skąd: Olsztyn
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 6:49 am   

Witaj Bronko.
Wiem że baardzo wielu ludziom,nie obcy jest los zwierząt.Wiele osób z chęcią by pomogło.
Natomiast najważniejsza jest forma.Rozmawiam z wieloma osobami na ten temat.Widzę ,że jesteś w temacie,więc wiesz o pseudo fundacjach,prywatnych schronach,zastępczych domach,hotelikach...Trzeba by btak to poukładać,aby pomoc poszła w konkretne miejsce.
Rozumiem,że trzeba być optymistą,ale nie fra...rem.
Jasne,że najprościej zbierać kasę,po kilka grosików, ziarnko do ziarnka.Wydaje mi się,że trzeba też mieć konkretny cel,aby nie było niedomówień,dlaczego nie dla tego psa,a innego,dla tego schronu,a nie innego,sama wiesz.Jak to widzisz?
_________________
Czerpać z życia garściami...wycisnąć co się da,jak z cytryny...
 
 
Bronka 
Mega gaduła


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 27 Maj 2010
Posty: 1086
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 10:46 am   

Albax masz racje, potrzebny jest konkretny plan dzialania.
Dlatego skontaktowalam sie ze znajoma z Polski, ktora jest bardziej niz ja zaangazowana i rozeznana w temacie . W zwiazku z tym potrzebuje troche czasu i niedlugo przedstawie propozycje.
Caly czas czekam rowniez na sugestie ze strony uzytkownikow forum.
_________________
Fox- kolejny niechciany psiak do adopcji

https://www.olx.pl/oferta...html#eb5bd1b1c3
 
 
Berro
z mazowsza

Dołączył: 14 Wrz 2013
Posty: 0
  Wysłany: Sob Wrz 14, 2013 7:34 am   

witam wszystkich
to ja jestem znajomą Bronki...
temat zawsze na czasie szczególnie teraz...dlaczego?
po nowelizacji ustawy o prawach zwierząt zaczęły sie likwidacje pseudo...bylo wiele szczeniaków , jak również podrzutków od handlujacych po jarmarkach "rozmnażaczy domowych"
upłynal rok...teraz jest na prawdę tragedia...takiego "zagęszczenia" w schronach, organizacjach i fundacjach do tej pory nie było (jestem w adopcjach od 6 lat...) , myślę, ze "wraca" duzo do bezdomnosci ze szczeniaków "upchanych po ludziach", jak rownież sytuacja gospodarcza nie jest ciekawa...liczba psów porzucanych na pewno rośnie
miejsc do pomocy jest ogrom
zostawiam Wam formę w jakiej chcielibyscie dopomóc i postaram sie przygotować parę propozycji adekwatnych do tej formy
pierwszy mój post więc pozdrawiam wszystkie dobre dusze
zwierzaki u nas są bardzo biedne, robimy co możemy ale kazda pomoc się przyda
Ostatnio zmieniony przez Berro Sob Wrz 14, 2013 7:41 am, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Bronka 
Mega gaduła


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 27 Maj 2010
Posty: 1086
Wysłany: Nie Wrz 29, 2013 8:45 am   

Kochani, kolezanka obecnie z przyczyn osobistych nie moze udzielac sie na forum a skoro zaczelam ten temat to postanowilam go kontynuowac. Zaistniala akurat ku temu pewna sytuacja, dokladnie wydarzenie mialo miejsce 16 wrzesnia czyli okolo dwa tygodnie temu. Mozemy pomoc nie tylko psu ale i czlowiekowi - ojcu i jego synowi. Bardzo prosze o przeczytanie tej tresci, to jest naprawde historia, ktora poruszyla niejedno serce :

Cytat:
KASTOR – TRAGICZNA HISTORIA PSA – PROSIMY O POMOC

PIES

To stało się wczoraj 16 września około godziny 20 na Skrzyżowaniu ul. Grochowskiej i Podolskiej.
Jedziemy Grochowską a na skrzyżowaniu, na wysepce oddzielającej dwa pasy ruchu, widzę grupkę ludzi i leżącego w kałużce krwi dużego psa. Zawracamy, zatrzymujemy się i biegniemy do nich. Eko patrol wezwany/ nie wezwany. Nie wiemy bo?????!!!!! Dyżurny stwierdził, że patrol „się zbiera” więc nie wiadomo kiedy przyjadą. Szok, co to znaczy „się zbiera” jeden je obiad, drugi siedzi w kiblu, czy jeszcze jest w domu? Nie wiemy, przecież EKO PATROL Straży miejskiej działać ma teoretycznie 24h/dobę. Nieważne, za to zabierzemy się dzisiaj, teraz ważny jest on, duży przepiękny owczarek niemiecki. Przerażony, smutny, w szoku, krwawiący – nie za bardzo widać skąd. Szybka decyzja – jedziemy do najlepszej lecznicy całodobowej jaką znam, Sfora - na szczęście jest tylko kilka kilometrów od miejsca wypadku. Po drodze dzwonię do wetki, mówię co i jak, w odpowiedzi słyszę krótkie, przygotowujemy gabinet, czekamy. Pełny profesjonalizm. Dojeżdżamy, w poczekalni pacjenci, ale nie pozostają bez pomocy, dwie lekarki w tym szefowa całego przybytku czeka na nas. Bierzemy nosze, nie jest łatwo wyjąć 40 kilogramowego ciężko rannego psa.. Udaje się, kładziemy go na stół ….. czekamy

LEKARKI
Szybko, tak jak zawsze powinno to wyglądać, zabierają się do pracy. Uwijają się jak w ukropie, wszystko się dzieje jak na najlepszym filmie o oddziale ratownictwa, Dokładne oględziny pacjenta, w tym samym czasie wenflon, kroplówki, zastrzyki i wszystko to, co w tej tragicznej sytuacji gdzieś w głębi zaczynam podziwiać. Widzę w tych wszystkich czynnościach pełny profesjonalizm ale najważniejsze, że widzę w dwóch kobietach lekarki przez duże L. Widzę to czego często nie widzę nawet u ludzkich lekarzy. Widzę prawdziwe zaangażowanie i prawdziwą walkę o życie. DZIĘKUJĘ. Dziękuję że znowu poczułam, że zwierzę jest PACJENTEM, a nie jakimś zwierzakiem potrąconym przez samochód.

LUDZIE
Agata – widziała tego biedaka idącego prawą strużką trzypasmowej ulicy, właśnie zawracała, żeby zgarnąć go z jezdni. Nie zdążyła...
Gnój - Jadący za nią bandyta, nawet nie zdjął nogi z gazu, uderzył psa. Nawet wtedy nie zwolnił, uciekł. Tchórz, ludzkie dno. Gdyby to było dziecko pewnie uciekłby tak samo. Miał zielone światło ale pies był wtedy na pasach, szedł po przejściu dla pieszych. Zielone światło to NIE JEST licencja na zabijanie. Zdarza się, że dziecko a nawet dorośli nagle wbiegają na czerwonym świetle, bo np. pędzą do stojącego na przystanku autobusu czy tramwaju. Brzydzę się i wierzę, że karma powraca, że kiedyś spotka go coś takiego, co spowoduje, że zrozumie jak bardzo w tej jednej chwili się odczłowieczył.
Andrzej – świetny gość, po prostu był. Podszedł i od razu zaproponował Agacie pomoc, natychmiast pobiegł po swój samochód, podjechał i czekał na „co dalej” To do jego samochodu zapakowaliśmy psiaka, bez troski o to czy autko się pobrudzi. Dzięki Andrzej, jesteś Wielki. Cieszę się, że Cię poznałam.

Eryk – człowiek kosmos, przedwczoraj wrócił do Polski po wielu latach a Tu bach – ciężkie spotkanie z rzeczywistością. Numer 112 bez odzewu – szok pierwszy, Eko patrol - „zbiera ekipę” - nie wiadomo czy w ogóle przyjadą – szok drugi, Kierowca samochodu, który potrącił psa – ucieka, szok trzeci. Eryk – po prostu wysiadł z tramwaju, to był jego przystanek. Od razu podszedł do Agaty, Andrzeja i cierpiącego psa. Od razu zaczął z psem rozmawiać. Mówił mu, że wszystko będzie dobrze, że ma żyć, że nie jest już sam i że nikt go Tu nie zostawi. Agata, Eryk i Andrzej – trójka obcych sobie ludzi – ratują psa.

Marek – po prostu przejeżdżał, natychmiast się zatrzymał, natychmiast wyjął matę z samochodu, żeby położyć na niej rannego. Człowiek konkret. Dlaczego? Bo tak trzeba i tak powinien postąpić każdy, absolutnie każdy. Ale zrobiła to tylko grupka tych ludzi. Marek także pojechał z nami do lecznicy, bo wiedział, że toczy się walka o życie. Dziękujemy za pomoc, bardzo i z głębi serca.

Aga – to ona zauważyła tych wszystkich ludzi i krwawiącego psa, a potem pomogła wnosić go lecznicy i razem z Erykiem głaskała go po głowie.

Beata – czyli ja. Skromna moc sprawcza tego wieczoru. Samozwańcza, późniejsza „kierowniczka” akcji, która dzięki tym wszystkim ludziom, mogła podjąć kilka ważnych dla ratowania tego psa decyzji.

DIAGNOZA – złamanie otwarte lewej, tylnej łapy, cała kończyna na zdjęciu RTG wygląda jak puzzle. Prawe kolano uszkodzone, miednica prawdopodobnie też, kręgosłup na szczęście cały. Wszystko okaże w ciągu najbliższych godzin. Jest krew w moczu, choć pęcherz cały. Za wcześnie na 100% pewność, czasem zdarza się, że gdzieś z mikro urazu sączy się krew, nie widać tego nawet na USG, dlatego trzeba czekać. Czekamy. Dziś (17 września) diagnozę postawi ortopeda, zoperuje psa decyzja w jego rękach, wiemy że zrobi to co będzie najlepsze dla pacjenta. Albo składanie puzzli, albo amputacja. Złamania otwarte są zawsze bardzo trudne.

Myślicie, że to koniec historii? Niestety nie.

Pies jest zaczipowany ma na imię KASTOR. Wetka dzwoni do właściciela, przyjedzie. Czekamy.

W międzyczasie rozmawiamy, snujemy domysły jak mogło do tego dojść? Przez głowę biegną rożne myśli także taka, niezbyt pochlebna o właścicielu, braku odpowiedzialności ale także takie, że czasem psy uciekają, nawet przez wysokie ogrodzenie. Czekamy dalej próbując ogarnąć umysłem sytuację trochę nie do ogarnięcia. Ale to co czekało nas później przeszło najśmielsze oczekiwania.

Pan WITOLD, starszy mężczyzna, a może tylko tak wygląda.... Wysiadł z auta, zero pytań o psa, czujemy, że jest w tym wszystkim jakieś drugie dno. I jest. Dramat ludzkiego nieszczęścia, biedy i cierpienia. Dramat samotnego ojca, który od lat wychowuje i samodzielnie opiekuje się 25 letnim synem cierpiącym na cztero kończynowe porażenie mózgowe. Pan Witold zdenerwowany, bo gdy jest tu, jego syn jest w domu sam. Wchodzi do lekarza, chwilę rozmawia. Wetka woła mnie, Pan Witold podejmuje decyzję o eutanazji Kastora. Bo nie chce, nie może, bo go nie stać, bo po prostu po ludzku NIE PODOŁA, bo ciężko chory syn czeka sam w pustym domu.
Wchodzę do gabinetu i rozmawiam. Pan Witold mówi, zaczyna mi to wszystko opowiadać, o swoim życiu, o synu, o wszystkim. Płacze. Proszę żeby zrzekł się psa na rzecz mojej fundacji. Robi to od razu, rozmawiamy dalej. Pytam jak mogę pomóc jemu i jego synowi, pytam czy potrzebny mu jest chociaż węgiel na zimę..... pytam o wszystko. Pan Witold płacze i mówi żebym go o to nie pytała, bo go to denerwuje a on jest już po 5 zawałach i by pass-ach. Więc nie pytam, mówię, żeby wracał już do syna.

Nie ogarniam, bo tego nie da się ogarnąć. Agata, Aga i Eryk też nie ogarniają. Nie umiem nawet tego wszystkiego co wszyscy wczoraj przeżyliśmy opisać właściwymi słowami. Nie mogę opowiedzieć Wam tego wszystkiego co usłyszałam wczoraj od Pana Witolda, nie mogę bo chyba nie wypada. Wiem jedno i bardzo na Was liczę.
Wszyscy musimy pomóc Kastorowi – którego życie waży się teraz w lecznicy. Koszt jego leczenia i rehabilitacji będzie ogromny bo jest w ciężkim stanie i ma bardzo poważne urazy.


Jeśli chcesz pomóc nam w walce o życie i zdrowie Kastora prosimy o wpłaty na rachunek:

Volkswagen Bank 63 2130 0004 2001 0484 9634 0002

W tytule dopisek KASTOR

I wszyscy musimy pomóc Panu Witoldowi i Andrzejowi

Wszystkich, którzy mogą i chcieliby pomóc Panu Witoldowi i jego synowi Andrzejowi, prosimy o kontakt pod nr 660 452 101 lub mailowo: [email protected] Liczy się każda forma pomocy, kontakty z organizacjami działającymi na rzecz osób niepełnosprawnych, rodzin etc. Wszystko jest ważne. Piszcie, dzwońcie.


Zrodlo: http://www.milionyprzyjac...inie,index.html

Tutaj mozna zobaczyc jak Kastor sobie radzi :-) :

https://www.youtube.com/w...d&v=KXiz_5sQFQw

Mozna rowniez dolaczyc do grona uczestnikow wydarzenia Kastora na facebooku i sledzic na biezaco jego losy. Wiadomosci o stanie psa i rozliczenie z datkow sa systematycznie uzupelniane:

https://www.facebook.com/...n_mall_activity
_________________
Fox- kolejny niechciany psiak do adopcji

https://www.olx.pl/oferta...html#eb5bd1b1c3
 
 
Berro
z mazowsza

Dołączył: 14 Wrz 2013
Posty: 0
Wysłany: Czw Lis 14, 2013 12:58 am   

wiem, ze kazdemu trudno...
my niestety borykamy sie z tak trudnymi sprawami o których wielu nie ma zielonego pojęcia
nie prosimy o wielkie sumy, nie prosimy o deklaracje szeroko płynacej pomocy...
prosimy o wspomozenie z potrzeby serca nie dla siebie a dla zwierząt, które znalazły sie z przyczyny czlowieka w opłakanym stanie : chore, głodne (często skazane na powolną smierć)
prosze o pomoc dla nich...dla takich psów jak ten :
https://www.facebook.com/...location=stream


[ Dodano: Nie Gru 01, 2013 6:20 pm ]
Agata SalamonPILNA AKCJA!!! A my nie tracimy nadziei…
Ratując psie życia nigdy nie zastanawiamy się nad konsekwencjami finansowymi. To odruch serca każe Nam iść z pomocą tym najbardziej potrzebującym, to poczucie, że jesteśmy Im to winni sprawia, że bez mrugnięcia okiem organizujemy transport, umawiamy weterynarzy i operujemy, podajemy leki, hospitalizujemy, kupujemy specjalną karmę…robimy wszystko co w naszej mocy by choć w minimalnym stopniu wynagrodzić Im to co sprawił „człowiek”.
Dzięki Wam nigdy w naszych staraniach nie jesteśmy sami, mając Wasze wsparcie możemy pomagać kolejnym istnieniom, zapewniać Im najlepsze standardy opieki medycznej, możemy kastrować i sterylizować, możemy podawać szczepionki. To dzięki Wam możemy działać!
Dlatego i tym razem to do Was się zwracamy – mamy zaległości finansowe w opłatach za leczenie naszych podopiecznych – październikowe faktury opiewają na kwotę ponad 5 tyś. złotych…nie zdążyliśmy spłacić poprzednich rachunków a już pojawiają się kolejne, i będzie ich w...ięcej bo z każdym miesiącem przybywa zwierzaków wyjątkowo potrzebujących pomocy…

Pomóżcie nam Pomagać! Każda nawet najmniejsza wplata to dla nas ogromna pomoc.
W zamian zobaczycie kilkadziesiąt zdrowych rozmerdanych ogonów, pełnych brzuszków i iskierek radości w psich oczach

Dlatego nieśmiało prosimy, każdego, kto zechciałby nas wesprzeć o wsparcie finansowe:

Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt „ARKADIA” w Głownie
ul. Bielawska 7 m. 2, 95-015 Głowno
Konto do wpłat: nr konta: 49 8787 0000 0024 6482 2000 0001
SGB Bank SA SWIFT/BIC kod: GBWCPLPP
Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt ARKADIA z siedzibą w Głownie

<a href="http://img822.imageshack.us/i/9o3y.jpg/" target="_blank"><img src="http://img822.imageshack.us/img822/3109/9o3y.jpg" alt="Free Image Hosting at www.ImageShack.us" border="0"/></a>

Towarzystwo Przyjaciół Zwierzat w Glownie jest na prawde godne naśladowania...
pani Prezes otrzymala ostatnio uznanie w formie odznaczenia, ktore to na pewno jej sie nalezało...oby wiecej takich placowe w Polsce
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group