[suska]

Z takimi ludzmi zazwyczaj nie prowadze dialogu. Nie warto

[amika]

to tak ja do tej pory robilam, choc nigdy nikt bezposrednio do mnie sie tak nie odezwal.
od czasu kiedy mieszkam w holandii mialam trzy okazje spotkac sie z wulgarnym polskim slownictwem. pierwszy raz uslyszalam w sklepie, mezczyzni robili zakupy sobie, jak uslyszalam polski to nawet sie ucieszylam znajome slowa, dziwne uczucie w obcym kraju, do czasu, gdy jeden z nich rzucil k...a chleb po 2euro... kolejny raz kiedy jechalam pociagiem z dzieciakami. dwoch rozbawionych, mlodych holendrow rozmawialo o koledze polaku (z praktyki lub ze szkoly), smiali sie, ze ciagle mowil na wszystko k...a. zanim sie rozkrecili powtarzajac non stop 'to' jedno slowo coraz glosniej jakby to byl najlepszy hit, podeszlam i zwrocilam uwage. nie odezwali juz sie wiecej. najgorszym doswiadczeniem bylo jednak jak matka do swojego dziecka, moze trzy lub czteroletniego na ulicy powiedziala 'k...a mam cie juz dosc, zamknij sie'.
jak sie ma troche juz przezyc to nie dziwi go, ze inni podchodza z dystansem i odwracaja sie napiecie aby umknac przed rodakiem, ktorego slychac z 'drugiego konca sklepu'. kazda znajomosc wymaga czasu i dystansu zanim zaprosi sie kogos na kawke i pogaduszki. spotkanym polakom nie proponuje takich rzeczy, nie mowie tez obcym, spotkanym przypadkiem 'na ulicy' dzien dobry. jesli jednak polak mieszka w okolicy, widujemy sie czesto lub dzieciaki chodza razem do szkoly, jest jakis kontakt i wiemy kto to jest to czemu nie.

[bagniaczka]

Ale wiecie co, ta nasza k***a ma też swoje dobre strony. Bo ja wczoraj w pracy najpierw od Turka, a potem od Włoszko-Holenderki usłyszałam właśnie to słowo w sytuacjach, w których większość Polaków też by go użyła. I od razu zrobiło się sympatycznie i nawiązaliśmy międzynarodowe porozumienie

[bafana]

Po czym poznać Polaka? słowo kur..a i tanie piwo

[bagniaczka]

Holendrzy też piją tanie piwa. Ostatnio jednemu 5 centów dałam, bo mu zabrakło i zablokował całą kolejkę. A Polaków jeszcze można poznać - oczywiście nie zawsze, ale często - po łysych (lub prawie łysych) łbach i dresach.

[zaq]

ja mam prawie "lysy leb". To cos zlego? I czasem zdarza mi sie chodzic w dresie:)
wielu tubylcow i innych obcokrajowcow ma tez krotkie wlosy, a dresy czesciej widze u mlodych niekoniecznie polskiego pochodzenia.

[aymar]

Polacy to łyse głowy dresy i łańcuszki najczęściej złote na szyii-takich ja widze najczesciej

[jso]

[chris-nb]

dresiarstwo to stan umyslu. nie kazdy kto chodzi w dresie i jest lysy jest typowym 'polaczkiem' za granica. inna kategoria sa kierowcy przejezdzajacy przez holandie - typowy facet z wasikiem po 40, w szortach moro, bialych skarpetach i w sandalach.

nie ma co tego ukrywac, i nie ma mozliwosci nie zgodzenia sie z FAKTEM, iz zdecydowana WIEKSZOSC polakow przebywajacych w holandii to WIESNIACTWO. gdyby w anglii czy irlandii marihuana byla legalna, to wiekszosc by tam pojechala. tutaj jezyka nie znaja, nawet nie zamierzaja sie go uczyc, uwazaja, iz to spoleczenstwo ma sie do nich przystosowac, a nie na odwrot.

tak, jestem polakiem.
tak, wstydze sie tego.
tak, nie jestem dumny z mojej 'ojczyzny'.
tak, legalnie pracuje w holandii.
tak, jestem kulturalny.
nie, nie jestem dresiarzem.
nie, nie jestem lysy.

[jso]

[chris-nb]

pochodzenia - mowiac, ze jestem z polski, ludzie patrza na mnie z gory - ale to nie do nich mam pretensje, bo ich 'obawy' sa w pelni uzasadnione, skoro wiekszosc polakow to wlasnie bydlo.

najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ci 'polacy' nawet nie zdaja sobie sprawy jakimi sa debilami.

[bagniaczka]

[chris-nb]

dokladnie, bagniaczka ma racje. to po prostu opis przecietnego polaka - tak jak o ludziach z chin mowi sie, ze jedynym ich zajeciem jest praca, odzywiaja sie ryzem, i glownie sa niscy, czy maja skosne oczy. 'nasmiewanie' sie z azjatow jest ok, ale polacy to niby narod wybrany i jest to czyn haniebny.. ?

[jso]

[Waleczne serce]