NIEDZIELA.NL
FAQ   Grupy  Rejestracja  Zaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Żarty z Polaków
Autor Wiadomość
jso 
Gaduła nad gadułami :-)


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 963
Skąd: Amsterdam
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 2:14 pm   Żarty z Polaków

Chciałbym poruszyć temat, o którym się nie mówi, ale z tego co rozmawiałem ze znajomymi, trafia się na ten problem. Chyba nikt o tym nie pisze, bo w sumie głupio się przyznać na forum, że się komuś pozwoliło z nas zażartować i nie umieliśmy zareagować. Opiszę jak to wyglądało w moim przypadku, myślę, że warte przeczytania dla osób mających podobny problem oraz dla tych, którzy mają zamiar dopiero wyjechać do Holandii, bo na pewno będą (niemile) zaskoczone.

Od czasu do czasu w towarzystwie w trakcie miłej rozmowy ktoś może spróbować jakoś zażartować z Twojego pochodzenia czy ogólnie Polaków. Czasami są to delikatne żarty, choć i widywałem z grubej rury. Dla przykładu, przyjęto do pracy Litwina i jak poprosiłem go w pierwszym dniu pracy, żeby powiedział coś po litewsku to gdy to zrobił, obecny Holender skomentował, że pewnie powiedział "my sister is number 1 prostitute in Lithuania" (parafrazując Borata). Widziałem, że Litwina wmurowało i nic nie powiedział, bo się czegoś takiego nie spodziewał i nie był przygotowany, a Holendrzy mają w świecie opinię bardzo tolerancyjnych. Ja spotykałem się od czasu do czasu z innymi, głównie nawiązującymi do stereotypu Polaka-złodzieja lub alkoholika. Opiszę jak to widzę z punktu widzenia mojego doświadczenia w tym temacie i jak sobie z tym poradziłem.

DLACZEGO SIĘ NIE REAGUJE
Niektórzy umieją odpowiednio szybko i zgrabnie odpyskować. Jednak osoby, z którymi rozmawiałem (i ja sam) zazwyczaj nic w takich sytuacjach nie robiły. Człowiek to tłumaczy sobie na różne sposoby, np:
- ah, tu jest taka otwarta atmosfera i nikt tak naprawdę nic do Polaków nie ma, a Holendrzy to de facto wzór tolerancji
- nie chciałem przerywać miłej rozmowy i zamieniać jej w kłotnię, więc nie zareagowałem
- nie wiedziałem co odpowiedzieć, zamurowało mnie, nie mam wystarczająco ciętego języka
- to był niewinny żart i gdybym zareagował, inni odebraliby mnie jako nadwrażliwego
- uświadomiłem sobie dopiero po czasie, że powinienem był zareagować i było już za późno
- nie wiem jak odpowiedzieć, aby odpowiednio wypoziomować emocje (nie za silne, nie za słabo)
- to są tylko stereotypy i całe towarzystwo wie, że to nieprawda
- kilka razy przymknąłem oko na głupi żart, dlaczego więc teraz mam nagle coś odmieniać i zacząć zabraniać

CO SIĘ DZIEJE KIEDY SIĘ NIE REAGUJE
Jeżeli liczysz, że dana osoba, która raz czy dwa pozwoliła sobie na niewybredny żart Twoim kosztem to możesz mieć pewność, że prędzej czy później to się powtórzy. Ja się tak czasami łudziłem, że to był kogoś jednorazowy dowcip, ale to było błędem. I powiedzmy raz na miesiąc coś tam usłyszałem, co mi się nie podobało. Takie coś pogarszało mi humor przez resztę dnia, a przez kolejne dni w czasie rozmów miałem "podniesioną gardę" i zamiast skupiać się na pogawędce siedziałem w lekkim
W pewnym momencie zorientowałem się, że stałem się tak wdzięcznym obiektem żartów, że nawet pewne osoby nie mając nic do powiedzenia, próbowały utworzyć dowcip dodając do czegoś słowo "polski". To był sygnał, że pozwoliłem na daleko zbyt wiele. Zacząłem się zastanawiać czy niektóre z tych osób faktycznie nie wierzą w nasze stereotypy.

KIEDY REAGOWAĆ, A KIEDY NIE
Długo się nad tym zastanawiałem jak sobie ustalić granice. Istniały żarty, które mi w niczym nie przeszkadzały ("- Jak się nazywa pączek po polsku? - Donutski" - wiem, że nie śmieszne), ale były też takie, które sugerowały, że wszyscy Polacy (a więc i moja rodzina) to pijacy/złodzieje. Proponuję nie starać się szukać jakiegokolwiek obiektywnego kryterium, w końcu dobrego smaku nie da się zmierzyć ani zważyć, a polegać wyłącznie na swojej subiektywnej ocenie. Zasada sprowadza się do prostego: Jeśli żart powoduje, że przez resztę dnia czujesz się nieswojo lub myślisz "ah, powinienem mu tak i tak odpowiedzieć", to ten ktoś przekroczył granice dobrego smaku i warto coś z tym zrobić.

JAK REAGOWAĆ
W moim towarzystwie w pracy były 2 osoby dość regularnie próbujące zażartować - mój szef oraz jego szef (:-P dość kiepski układ, co?) oraz 2 osoby rzucające coś tam bardzo rzadko. Od momentu, kiedy postanowiłem coś z tym zrobić zareagowałem tylko 2 razy i to całkowicie zastopowało WSZYSTKIE żarty. Opiszę obie sytuacje, bo obie są różne

Pierwszy raz (poważna reakcja) - przełożony odniósł się do mnie i wspomnianego na początku Litwina mówiąc o nas "my soviet friends". To był jeden z tych żartów, o których sobie po czasie uświadomiłem, że mi nie odpowiada. Wziąłem przełożonego na rozmowę do osobnego pokoju i mu powiedziałem, że takie określenie jest dla mnie obraźliwe. To się przerodziło w szerszą rozmowę, w której mu uświadomiłem, że to nie jedyny żart, który mi przeszkadza. Szef przyjął taką postawę, że o tym po prostu nie wiedział, że takie określenie może obrażać (wytłumaczyłem mu, że sowieci to nas zabijali i że to my się ich chcieliśmy pozbyć), więc po prostu będąc świadomym, że nie ma odpowiedniego wyczucia zadeklarował, że w ogóle nie będzie żartował z pochodzenia, bo on nie chce nikogo obrazić.

Drugi raz (mimo chodem) - rzucony do jednej z tych osób, którym żart zdarza się sporadycznie, ale zrobiłem to w towarzystwie innych. Miałem na taką okazję przygotowany wcześniej szybki tekst, który nie wywołuje burzy, ale zwraca uwagę (posługujemy się tu językiem obcym, więc nie umiemy tak łatwo poziomować emocji w wypowiedzi jak to czynimy mówiąc po polsku), było to krótkie "I don't appreciate jokes like this" (tłumacząc: "nie podobają mi się tego rodzaju żarty", gorąco polecam zapamiętać ten zwrot). Podczas rozmowy z Litwinem, który zaczął mówić, że nie kupiłby nigdy samochodu od Polaka (dążąc do tego, że Polacy w jego ocenie nie dbają o samochody) Anglik wtrącił "bo samochód jest pewnie kradziony". Rzuciłem Anglikowi moją odpowiedź, po czym kontynuowałem rozmowę z Litwinem nie zmieniając tematu. Inni byli tego świadkami, więc w ich obecności wyznaczyłem niejako granicę, której nie powinni przekraczać.

To było w sumie chyba rok temu i problem, który psuł mi nieco humor, został trwale rozwiązany.

CZY TO JEST DYSKRYMINACJA?
Podejrzewam, że powody są różne. Niektórzy nie mają nic do powiedzenia w towarzystwie, a chcą jakoś zabłysnąć. Zwracam też uwagę, że Rosjanie na filmach często są postaciami komicznymi (szczególnie jeśli jest to na przykład rosyjski kosmonauta na statku kosmicznym - śmieszny akcent i podchmielony gość gwarantowane), Polacy dla nich są podobni do "ruskich", czyli dla niektórych to my tu przyjechaliśmy wprost z jakiejś komedii. Niekoniecznie muszą mieć złe intencje, jesteśmy dla nich obcy, oni nie wiedzą na ile mogą sobie pozwolić, ale na początku nas "sondują", a potem na podstawie sondażu pozwalają sobie na pewne zachowania lub nie. Dlatego polecam nie popełniać błędu przyzwalając w ogóle i reagowanie już na początku znajomości, bo nim później tym trudniej zaprowadzić zmiany. Jeśli po wyznaczeniu granicy żarty ustają to to nie jest dyskryminacja i sprawę można puścić w niepamięć.
Gdyby jednak ktoś dalej spotykał się z żartami ze strony danej osoby nawet po zwróceniu jej uwagi, to rzeczywiście może być dyskryminacja i można coś z tym zrobić poważniejszego. Dla firm zatrudniających polskich pracowników tymczasowych jesteśmy istotnym elementem ich biznesu, dla międzynarodowych korporacji Polska jest za to bardzo istotnym rynkiem zbytu (aż 38 mln obywateli) i mają często do takich ekscesów oddelegowaną specjalnie osobę ostro zwalczającą sytuacje dyskryminacji.

Jeśli ktoś chciałby się podzielić swoją historią czy poradą to zapraszam do dyskusji.
_________________
Dumny Polak
Ostatnio zmieniony przez jso Wto Wrz 20, 2011 2:15 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nuta 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 17 Cze 2009
Posty: 469
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 3:01 pm   

heheh jso ty ogolnie jestes fajny gosc.. no ale nic wracajac do tematu, ja w ostatnim czasie, mialam dwie takie akcje. tez pozwole sobie opisac.
dorabiam sobie sprzatajac mieszkania i jakis czas temu, jeden facio byl w domu, zamiast sprzatania zaproponowal mi cos do picia i rozmowe. tak zeszlo na tor na temat znajomosci jezykow obcych i nagle mowi do mnie tak :"dobre piwo", ja mowie oooo jaka znajomosc polskiego, a on mowi noo tylko to da sie slyszec, a na ulicy widze "polskie auto, polskie auto..."
Akurat tym piwem nadepnal mi na odcisk i zaczela sie dyskusja, mowie do niego, ze akurat malo blyskotliwe (moglam pozwolic sobie na wiecej, gdyz tylko troche starszy ode mnie) i nie robi to na mnie wrazenia, gdyz calkowicie nie pije alkoholu nawet okazyjnie i nie zycze sobie by wrzucal mnie do worka stereotypow. i ze ja tego tematu nie znam, gdyz ani moja rodzina, ani otaczajacy mnie znajomi nie pija nacodzien. ale dyskusja poszla dalej, na temat ze polacy zli. to skwitowalam tylko tak, ze skoro tacy zli to moze przejdzmy do rozmowy w jezyku niemieckim, bo taki powinien byc ojczysty jezyk w NL. zapanowala chwila ciszy, na co odpowiedzial, ze tak to prawda i ze zna historie II wojny swiatowej i zaraz zmienil temat.
za tydzien (chyba sie wciagnal), bo znowu zaplanowal mi wizyte pod swoja obecnosc i mielismy sprzatac razem. i cos tam wymyslil do robienia i dal mi "glupia' robote, to pytam go dlaczego mi dal taka dziwna prace, a sobie lzejsza, a on do mnie "bo ty jestes polka a ja holendrem". doznalam uderzenia piorunem, natychmiast odlozylam wszystko i powiedzialam, ze na tym etapie dziekuje za wspolprace i wyszlam. widzialam jakiego dostal oczoplasu. nie zdazylam dojechac do skrzyzowania i juz szly smsy. ale jedyna moja odpowiedz, to byla szukaj nowej osoby. jednak po kilku dniach zmieklam ;) moze nie powinnam, ale generalnie fajny facio i mysle, ze juz mu sie to nie zdarzy. Przy kolejnej wizycie, slyszalam tylko same komplementy :)
ja wiem, ze polacy wypracowali sobie tutaj odpowiednia opinie, ale ja nie utozsamiam sie z ta grupa i nie zamierzam milczec.
aaa jeszcze cos, jakiejs nocy dostalam chyba 5 dziwnych smsow od niego, a nad ranem kolejnego z przeprosinami i argumentacja, ze byl calkiem pijany, na co odpisalam mu "dobre piwo".
 
 
mbn 
Nieśmiały użytkownik

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 84
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 3:24 pm   

Nie wiem skąd wzięła się opinia, jakoby Holendrzy byli jakoś szczególnie tolerancyjni. Pracuję w środowisku osób z wyższym wykształceniem technicznym i zdarzają się żarty o gejach czy nawet murzynach. O Polakach akurat mniej, bo mamy tu w miare dobrą renome - jedynie stereotyp picia pojawia się czasem. Raczej spokojnie wyjaśniam, że oni piją często więcej.

Holendrzy są natomiast niezwykle wyczuleni na swoim punkcie. Spróbujcie robić żarty choćby z ich skąpstwa lub posługiwać się innymi stereotypami - gejostwem lub marihuaną - reakcja czasem powala ;) No albo riposta - "przynajmniej nie zostawiamy dzieci w samochodach do ugotowania" (był taki incydent jakiś czas temu) - też działa.

pozdr.
 
 
m4rcin 
MODERATOR

Pomógł: 68 razy
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 4159
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 3:33 pm   

mbn napisał/a:
No albo riposta - "przynajmniej nie zostawiamy dzieci w samochodach do ugotowania" (był taki incydent jakiś czas temu) - też działa.

jednak zostawiamy... http://www.rmf24.pl/fakty...y-40,nId,349909
_________________
Nie jestem zupa pomidorowa, zeby mnie wszyscy lubili ;)

"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." S. Lem

"I kto wie... może kiedyś znajdziemy zastosowania dla komputera
z taktowanym zegarem 50 MHz procesorem centralnym?
Bill Machrone, 1991-09-24
 
 
Estamos 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomógł: 6 razy
Wiek: 39
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 426
Skąd: provincie Utrecht...
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 4:55 pm   

"Stereotyp picia" :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: :043: .
W Polsce się pije, jeśli Ty nie pijesz to tylko dobrze dla Ciebie, Twojego zdrowia i Twoich bliskich. Jeśli masz znajomych na polskiej wsi zapytaj ilu może wymienić pijaków. Zapytaj znajomych Holendrów ilu oni wymienią. Zapytaj ilu kierowców z promilami łapią w Polsce w długi weekend aile w Holandii. Sam nie pije za dużo, ale wkurza obłuda ludzi piszących stereotyp picia...
 
 
bejupi 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 670
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 6:26 pm   

ja sam zartuje z polakow lol
albo powtarzam to co mowia holendrzy o polakach zeby zazartowac z samych holendrow
 
 
Gik 
Nieśmiały użytkownik
Mgr Ambiwalencja


Wiek: 37
Dołączyła: 27 Cze 2011
Posty: 67
Skąd: Weert
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 10:31 pm   

Też już dawien dawno przestałam wierzyć w tą ich 'książkową tolerancję'. Często słyszę dowcipy tak rasistowskie i niskiego poziomu, że aż mnie zatyka na moment. Najlepszym przykładem jest to, że w swoim bliskim towarzystwie mam wielu bardzo młodych Holendrów 15-19 lat i topowym przezwiskiem jest nie co innego, jak 'homo'...
Żarty, jak słusznie podkreślił jso, mają swoją granicę, cienką i subtelną, którą grubiańscy (chyba z natury) Holendrzy często przeskakują takim susem, że za jednym zamachem znajdują się już w niesmacznej i na ogół nawet nie wartej komentarza stereotypowej ślepej uliczce.
Owszem, owszem, wszędzie żartują ze wszystkich, w Polsce też. Też rasistowsko. Ale przynajmniej nie wychylamy się przed szereg, jako wzór równości, tolerancji, ogólnego zrozumienia wszelkiego, co dla innych nie zrozumiałe, szacunku i obrony jednostki...
Słyszałam już takie pytania i takie opowieści 'o tej Polsce z 3-ciego świata', że do tej pory się zastanawiam, jaką trzeba mieć wyobraźnie, żeby coś takiego wymyślić. Parę przykładów:
- w Polsce są takie wsie (dużo takich wsi, właściwie co 3), gdzie mieszkają same kobiety i dzieci, bo wszyscy mężczyźni wyjechali do pracy do Holandii
- a w innych wsiach mężowie zabraniają swoim żonom pracować
- czy my mamy w Polsce takie kluby (w domyśle lepsze dyskoteki)?
- czy wszyscy w Polsce nie jedzą mięsa i owoców morza? (to akurat odnośnik bezpośrednio do mnie - mam takie, powiedzmy dziwne zwyczaje żywieniowe. Jem mięso, ale bardzo niewiele i przeważnie sam drób. A sama myśl o krewetce, czy innym ślimaku na talerzu, wywołuje u mnie odruch wymiotny)
- czemu Polki przyjeżdżają tu szukać Holendrów za mężów?
- a jak Ty świetnie po angielsku mówisz! A to takie niesłychane, jak na kogoś z Polski! Jestem w stanie Cię zrozumieć i nie mówisz 'I are'! (nawet nie wspominam tu, co do komentarzy o innych językach... :011: ) I tu jeszcze bonus: usłyszałam to raz nawet od Chińczyka, którego pytałam się o drogę, a ja mu na to 'Pan też! Nie spodziewałam się.' :mrgreen: Zgasił się.
- czy wiesz co to jest iPad? Macie to w Polsce w ogóle? - mój zdecydowany faworyt! :D
- czy wszyscy w Polsce są wysocy? (no bo ja jestem, to wszyscy inni też, co nie?)
Większość ogólnie śmiechu warta i tak też na to reaguję, odpowiadając (moim najpoważniejszym z najpoważniejszych tonów), że zanim tu przyjechałam nie wiedziałam, co to internet, że telewizor, to był jeden na całą wioskę, a do szkoły na piechotę 15 km na nogach przez całe życie, bo autobusy to u nas tylko w stolicy. :082: I najlepiej taką taktykę w towarzystwie zastosować, tylko ten od 'mądrego pytania' siedzi z japą rozdziawioną: serieus?, a gdy reszta wybucha gromkich śmiechem i sprowadza go do poziomu mega głupka, mam pewność, że już więcej swoją pseudo-wiedzą nie będzie chciał się chwalić.
A z drugiej strony, sama jestem wyczulona, przewrażliwiona wręcz na punkcie szacunku. Nie tylko jeśli chodzi o moją osobę i moją narodowość, ale ogółem. Antyrasista ze mnie na całego. I zdarza się też, że sama odbieram te niewinne żarty, jako swoisty atak. Oj nie pozostaję dłużna... No wiem, zadziora ze mnie. Ale jak trzeba, to i do błędu się przyznam i przeproszę nawet za niesłuszność swych racji. :083:

P.S. Fajnie napisane, jso. Podoba mnie się. :036:
_________________
Everything could have been anything else and it would have just as much meaning. [Mr. Nobody]
 
 
agata 
PRZYJACIEL FORUM


Pomogła: 33 razy
Dołączyła: 08 Paź 2006
Posty: 905
Skąd: kraj tulipanow
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 9:08 am   

Szczerze powiem , ze zastanawialam sie dosc dlugo czy mnie sie cos takiego zdarzylo. opisujecie tutaj pytania Holendrow ...czy my w Polsce mamy... czy znamy...itp?
czy to kwalifikuje sie do zartu? wedlug mnie to zwykla ciekawosc i normalne pytanie. ale to moje zdanie.
pozatym owszem zdarzaly mi sie takie pytania ale kilka lat temu, w ostatnich latach juz nie.
Przeciez wielu holendrow handluje z Polska, czesto tam bywaja, znaja Polske, wiec wiedza jak jest.
Wilu holendrow(zonatych z Polkami) tez jezdzi do Polski, wielu mlodych ludzi jezdzi na wakacja z polskimi kolegami.
Maja rowniez internet i telewizje .
Wiec czy nie przesadzacie troche... czy nie mylicie przypadkiem zwyklej ciekawosci z zartami?
Mnie tez wielu moich znajomych pyta jak jest w Polsce, czasem rzeczywiscie sa to dziwne pytania ale nie traktuje tego jako atak czy zart- zwykla ciekawosc.

Jedynie polskie pijanstwo to temat to zartow i przywar ale niestety jak juz ktos tu napisala nie oszukujmy sie - Polacy pija wiec na takowe pytanie czy zart- zawsze odpowiadam - owszem za duzo ale wy tez pijecie tyle ze w domu- nikt nie widzi a Polak ma pozniej >>łazika<< i wszyscy dookola musza wiedziec ze albo wraca z imprezy, slychac jego spiew na calej ulicy i dlatego o polskim pijanstwie tak glosno sie mowi.

Pozatym wydaje mi sie ze to wszystko zalezy gdzie sie pracuje, w jakim towarzystwie sie obracamy, no bo czego wymagac od Holendra po skonczonych kilku klas podstawowki- ale przeciez to samo tyczy sie naszych nieukow. Taki to prawdopodobnie nawet nie wie z jakimi panstwami granicy jego kraj i to bez wzgledu na pochodzenie.

Rozmawiam z wieloma Holendrami i to nie tylko w pracy... i czesto spotykam sie z tym, ze oni sami z siebie rowniez zartuja ,mam sasiada geja i czesto slysze jak inni sasiedzi z niego zartuja a nawet delikatnie obrazaja, wiec moze nie odbierajcie czasem az tak doslownie ich pytan, czy zartow.
Przeciez my tez zartujemy , smiejemy sie tak samo z nas samych jak i z innych. Wiec moze troche mniej zaklamania... bo z tego wychodzi ze my nigdy z nikogo nie robilismy i nie robimy zartow ....
_________________
Bo w miłości silni
mamy siebie nawzajem!
 
 
mbn 
Nieśmiały użytkownik

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 84
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 9:11 am   

Estamos napisał/a:
"Stereotyp picia" :043:
W Polsce się pije, jeśli Ty nie pijesz to tylko dobrze dla Ciebie, Twojego zdrowia i Twoich bliskich.


http://www.theatlantic.co...-nation/202088/

Czasy się zmieniły i średnio pijemy mniej. A myślisz że w holandii nie ma meneli? Tylko my kupujemy wóde w G&G na każdym rogu i piwa marki Euroshopper? Otóż nie ;) Holendrzy tez mają swoje problemy z alkoholem, tylko lepiej się maskują.

P.
 
 
agata 
PRZYJACIEL FORUM


Pomogła: 33 razy
Dołączyła: 08 Paź 2006
Posty: 905
Skąd: kraj tulipanow
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 9:18 am   

mbn napisał/a:
Estamos napisał/a:
"Stereotyp picia" :043:
W Polsce się pije, jeśli Ty nie pijesz to tylko dobrze dla Ciebie, Twojego zdrowia i Twoich bliskich.


http://www.theatlantic.co...-nation/202088/

Czasy się zmieniły i średnio pijemy mniej. A myślisz że w holandii nie ma meneli? Tylko my kupujemy wóde w G&G na każdym rogu i piwa marki Euroshopper? Otóż nie ;) Holendrzy tez mają swoje problemy z alkoholem, tylko lepiej się maskują.

P.


pija , pija tylko ze pija cicho, w czterech scianach, a jak na wyjsciu to taksowka i cichutko do domu a my... no coz nas musi cala ulica slyszec, ze wracamy z imprezy. Pelna euforia, pijackie spiewy, zaczepki a czasem i awantury.
_________________
Bo w miłości silni
mamy siebie nawzajem!
 
 
jso 
Gaduła nad gadułami :-)


Pomógł: 15 razy
Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 963
Skąd: Amsterdam
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 10:27 am   

Proponuję nie roztrząsać tego czy i na co sobie zasłużyliśmy, bo można się spotkać z jednym żartem zupełnie niewinnym (np. obie strony wiedzą, że to nieprawda), albo dokładnie tym samym żartem padającym z ust osoby, która Polaków nie znosi i jest to jedno z jej narzędzi wywyższania się. Na odbiór żartu składa się mnóstwo czynników, także stopień zażyłości z daną osobą i tak jak pisałem - nie znajdziemy obiektywnej miarki mówiącej to i to jest ok, a to nie. Żart na temat Żydów będzie zupełnie inaczej odebrany jeśli wygłosi go Niemiec, a inaczej jeśli go wygłosi Brazylijczyk. Żart na temat Polaków inaczej zabrzmi z ust euroentuzjasty, a inaczej z ust wyborcy Wildersa. Inaczej odbiera się żart wygłoszony przez kilkuletniego znajomego, a inaczej od pana w sklepie, który właśnie się dowiedział, że ktoś jest Polakiem i postanowił od razu z tego zakpić. Granica jest śliska i rozmyta.

Stosujmy kryterium subiektywne - jak ktoś z czymś źle się czuje to niech nie pozwala. Jak ktoś słyszał żarty, ale w takim kontekście, że nie uważa ich za coś nieodpowiedniego, to nie musi nic robić. Holendrzy tak samo są różni i pozwalają na wybrane rzeczy - jeden nieznajomy nie ma nic przeciwko jeśli się pożyczy od niego gazetę w pociągu, a inny znajomy wpadnie w furię jeśli się weźmie do rąk jego kask motocyklowy (z mojego doświadczenia). Nauczony doświadczeniem wiem, że tego drugiego wypada najpierw zapytać o zgodę.

Ten post nie miał być w zamyśle zastanawianiem się czy Polacy piją, czy jesteśmy sztywni itp., ale miał być informacją (szczególnie dla "nowych") z czym się można spotkać, a dla tych, którzy się z tym spotkają i będzie im to przeszkadzało (jeśli będzie przeszkadzało) jak sobie w miarę zręcznie z tym radzić nie wywołując otwartej kłótni. Nie ma też przekonywać żeby zwalczać każdy żart itp. To każdy już powinien indywidualnie ocenić znając dużo szerszy kontekst co i usłyszane od kogo mu przeszkadza lub nie.
_________________
Dumny Polak
 
 
dnarecords 
Poczatkujacy
dnarecords

Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 13
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 1:08 pm   

Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi...nie ma narodu, który opływa w maximum tolerancji...to tylko pozory i sztuka kamuflażu sprawiają że tak sie o nich mói, bądź pisze...

Proponuję żart obracać w żart i nie unosić się urażoną dumą...bo to nic nie da...nie wygrasz walcząc na obcej ziemi...stosuję więc ugodową taktykę :039:
 
 
Gik 
Nieśmiały użytkownik
Mgr Ambiwalencja


Wiek: 37
Dołączyła: 27 Cze 2011
Posty: 67
Skąd: Weert
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 8:56 pm   

agata, jeśli jesteś człowiekiem cierpliwym i potrafisz ze stoickim spokojem wielokrotnie odpowiadać na te same, mało inteligentne pytania, to może i traktujesz je tylko jako niewinną ciekawość. Tylko od kiedy wrzuca się wszystkich ludzi (przykładowo) tej samej narodowości do jednego worka? Czy też mam liczyć na pełne zrozumienie ze strony Holendra, kiedy spytam się, czy każdy z nich ma geja albo lesbijkę w rodzinie? Przecież to czysty absurd i każdy w miarę rozumny człek jest tego świadomy.
Mało tego, pytania te (które zostały tu pokazane, jako przykład, więc nie są wykładnią całości moich doświadczeń w tej dziedzinie) słyszałam też często od Holendrów w jak najbardziej dojrzałym wieku. Oczywiście, nie od każdego jednego, tak jak nie każdy jeden handluje z Polską i ją zna. Wątpię, że Ty nigdy nie spotkałaś się z żadną formą dyskryminacji na tle swojego pochodzenia.

Jeśli chodzi natomiast o pijaństwo i 'kulturalne wracanie z imprezy', to akurat z Polski mam bardziej przystępne wspomnienia. Tutaj też w miarę regularnie chadzam na imprezy z grupą holenderskich znajomych w moim przedziale wiekowym (czyli można mieć nadzieję, że tych wyposażonych w szerszą wiedzę i inne takie) i o kulturalnym wsiadaniu na paluszkach do taksówki nie słyszałam do tej pory, ani też nie widziałam. Co tam się dzieje, to głowa mała, a ulica po każdej sobocie wygląda, jak po przejściu tornada. Więc jest to kwestią relatywną.

Nie zgadzam się też, że subiektywne odczuwanie jest zakłamaniem. To, co dla jednego jest żartem, innego może obrazić.
_________________
Everything could have been anything else and it would have just as much meaning. [Mr. Nobody]
 
 
agata 
PRZYJACIEL FORUM


Pomogła: 33 razy
Dołączyła: 08 Paź 2006
Posty: 905
Skąd: kraj tulipanow
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 10:23 pm   

Gik napisał/a:
agata, Wątpię, że Ty nigdy nie spotkałaś się z żadną formą dyskryminacji na tle swojego pochodzenia.

Nie zgadzam się też, że subiektywne odczuwanie jest zakłamaniem. To, co dla jednego jest żartem, innego może obrazić.


Wiesz moze rzeczywiscie mialam to szczescie ale jakos nie umiem sobie przypomniec takiej sytuacji.
moze i kiedys takowa byla- nie zaprzeczam, ale ze mam dosc ciety jezyk zapewne odcielam sie ostro i poszlo w niepamiec.
pozatym potrafie rozroznic dyskryminacje od zartu,
_________________
Bo w miłości silni
mamy siebie nawzajem!
 
 
bagniaczka 
Gaduła nad gadułami :-)

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 06 Lis 2008
Posty: 955
Skąd: Tilburg
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 11:47 pm   

Szczerze mówiąc też się nigdy nie spotkałam z dyskryminacją, głupimi żartami czy idiotycznymi pytaniami. A jestem tu już 3 lata. I kolejna rzecz - nie mówię o "noclegowniach" dla Polaków, ale o tym, co widzę na ulicy. Jakoś rozrabiających rodaków nie spotykam (a mieszka ich w pobliżu sporo). Za to kiedyś miałam sąsiadów - węgierskich pracowników. Jak zaczynali imprezę z muzą na maxa w piątek po południu, to kończyli w niedzielę wieczorem, i tak co tydzień. Teraz mieszkam przy dosyć ruchliwej ulicy, Holendrzy przejeżdżający na rowerach i drący się do siebie w środku nocy to norma. A imprezy w knajpie za ścianą kończą się czasem o 8 rano.
_________________
<cenzura>
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group