[marii1416]

Witam. Chciałabym się dowiedzieć co w takiej sytuacji, kiedy ktoś zjeżdża do PL ostatecznie a na ostatnim solarisie ma kwotę ujemną (dokładnie minus 450 euro). Czy i jak zostanie to ściągnięte? Sprawa dotyczy osoby, z którą mieszkałam i pracowałam w Holandii, a która okazała się być osobą skrajnie nieodpowiedzialną i przekonaną, że jej to ujdzie... Osoba ta m.in. zarezerwowała domek, za który płaciła podczas wyjazdu do PL na urlop, w obie strony jechała tzw. na kredyt nie płacąc przewoźnikowi i ogólnie olewała pracę stąd kwota ujemna ostatniej tygodniówki. Jestem bardzo ciekawa jak jej sprawa się potoczy.

Drugą sprawą, jaką chciałam poruszyć jest kradzież gotówki z mojej walizki przez tą osobę, o której wspomniałam wyżej. Mam nadzieję, że nie piszę w nieodpowiednim miejscu, jeśli tak, to przepraszam. Lecz chciałabym się dowiedzieć czy mogę będąc już w Polsce pociągnąć złodziejkę do odpowiedzialności i co powinnam była zrobić wtedy. Czuję się trochę olana przez gospodarza domków, gdzie mieszkałam i gdzie do tego doszło, któremu sprawę zgłosiłam wskazując winnego, a on tylko rozłożył bezradnie ręce nie podejmując żadnych kroków. Dlaczego nie zgłosił tego na policję? Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, kto to zrobił. Nie było śladów włamania, nic oprócz mojej gotówki nie zginęło, a i zachowanie tej osoby już po kradzieży było conajmniej dziwne. "Nie pamiętała" czy zamykała dom, czy był otwarty kiedy wracała pierwsza z pracy, potem stwierdziła, że podsłyszała kto mnie obrobił ale nie może powiedzieć (osoba z zewnątrz po pierwsze nie miała kiedy tego zrobić, bo to ona już wtedy nie pracowała i była w domu cały czas, poza tym złodziej by nie wiedział które jest moje łóżko, a nic nie zostało przekopane ani ukradzione oprócz mojej gotówki).

[Beny.rac]

[m4rcin]

Przeciez sprawe kradziezy zglasza poszkodowany a nie wlasciel domku.

[marii1416]

Osoba ta nie uzbierała wystarczającej kwoty wakacyjnego. I tak wyjdzie dużo na minus.

Co do kradzieży.
Znaczy to tak, że agencja pracy zapewniała zakwaterowanie. Na miejscu urzędował człowiek -Polak odpowiedzialny za utrzymanie porządku na domkach i przestrzeganie regulaminu (z nim podpisywaliśmy umowy najmu, on reagował na hałas w godzinach ciszy nocnej, poza tym woził ludzi do lekarza i wypełniał szereg innych obowiązków). Jemu zgłaszaliśmy zepsuty sprzęt, niedziałający alarm itd. Płaciłam za możliwość spokojnego mieszkania tam naprawdę słono, bo niecałe 100 euro tygodniowo. Dziwi mnie troszkę fakt braku reakcji na łamanie prawa na "jego terenie", jak wiadomo kto kradnie, za to surowa kara dla ludzi którzy za głośno słuchają muzyki 5 po 22-giej. Byłam pierwszy raz w Holandii, ale czuję że to tak nie powinno wyglądać, bo to tak jakby dawać złodziejce przyzwolenie na dalszą "działalność". Myślałam że on też jest od takich właśnie spraw (a może zwłaszcza takich). Widocznie się myliłam.