artukul na wp. Polscy uslugodawcy w europie :) |
Autor |
Wiadomość |
lusia0101
Gaduła nad gadułami :-) UWAGA! Dyslektyk!

Pomogła: 6 razy Wiek: 42 Dołączyła: 17 Lut 2009 Posty: 500 Skąd: Drenthe
|
|
|
|
|
Winter
Gaduła nad gadułami :-)
Pomógł: 1 raz Dołączył: 01 Sie 2009 Posty: 453 Skąd: Rotterdam
|
Wysłany: Pon Lis 15, 2010 7:17 pm
|
|
|
Normalka, weź mi zaglądnij do lapka, potem jakoś się dogadamy. Lapek zrobiony, a kasy ani widu ani słychu. Najlepsze, że znajomy Polak z pracy handluje polskim fajkami i Holendrom sprzedaje taniej niż Polakom. |
|
|
|
|
Gochna H
MODERATOR

Pomogła: 207 razy Dołączyła: 24 Gru 2006 Posty: 8362
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 10:38 am
|
|
|
w tym miejscu jeszcze wczoraj widnial post naszego kolegi
czytajac go ,no nie wiem czemu ....pomyslalam sobie ,ze pewnie rano jak tu zagladne juz go nie bedzie
szkoda ze nie zostawiles ...
przeczytalam z wielkim zainteresowaniem ,powiem Ci ,ze chyba wielu z nas mialo tu podobne przezycia
pozdrawiam |
_________________ http://www.siepomaga.pl/s/klikaj
( ͡° ͜ʖ ͡°). |
|
|
|
|
tharr
Nieśmiały użytkownik
Dołączył: 02 Cze 2008 Posty: 64
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 1:49 pm
|
|
|
Heh...typowe...Winter ma 100% racji...niedawno zrobilem strone internetowa klijentowi majacemu jednoosobowa firme remontowo budowlana starajacemu sie zaistniec na holenderskim rynku.
Cena za usluge smieszna!!! praktycznie nie zarobil bym nic na tej stronie, bardziej zalezalo mi na obiecanych przez klijenta ""jego znajomych ktorzy tez maja jutro juz zadzwonic bo tez chca strone i ich znajomi tez"" itd itd. Holenderscy webdesignerzy potrafia wziac do kilkunastu razy wiecej za strone o wiele nizszej jakosci.
Strona gotowa, umieszczona w necie, oplacona domena i miejsce na serwerze na rok z gory, rodakowi zalezalo na czasie wiec zaplacilem z wlasnych funduszy zeby jak najszybciej strona juz zaistniala w necie bo przeciez tak strasznie mu zalezalo, to dla niego byla sprawa zycia i smierci bo juz zamowil wizytowki i kalendarze itp!!!...
...to bylo 2 miesiace temu, od kiedy strona znalazla sie w necie nie mam juz zadnego kontaktu z klijentem, przestal odbierac telefony i odpisywac na maile.
Oddzwonil raz kiedy usunalem strone z netu z pretensjami ze strona nie dziala, zdziwiony bo przeciez on zaplacil!!!
Jako dowod pokazal mi mojego maila ktorego rzekomo mu wyslalem ale nie z moim nr konta bankowego, ja ten sam email mam zapisany z prawidlowym nr konta...tlumaczenie klijenta:
"widocznie g-mail zmienil cyfry i pojeb@#$% sie nr konta w mailu ktorego on otrzymal, bo on przelal te pieniadze ale na koncie wyswietla mu sie ze sie przelew nie udal" (dacie wiare ze ktos probuje taki kit wciskac????!!!! INFORMATYKOWI????!!!!)
Umiescilem strone z powrotem bo pieniadze mialy zostac przelane nastepnego dnia...to bylo miesiac temu.
Usunalem strone znowu...narazie zero odzewu...szkoda bo przylozylem sie do tej stronki i fajnie wyszla, spedzilem nad nia dlugie wieczorne godziny zeby efekt byl naprawde godny ""profesjonalnej polskiej firmy z wieloletnim doswiadczeniem i powazaniem na holenderskim rynku remontowo budowlanym""
Motto??? Nie chce ktos kupic ladnej stronki dla firmy?wyjatkowo tanio bo szkoda zeby sie marnowala.
Pod jednym warunkiem....
Platne z gory!!! |
|
|
|
|
Athlon
Gaduła
Dołączył: 19 Sie 2010 Posty: 113
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 9:38 pm
|
|
|
Z rodakami na obczyznie jest dokladnie tak samo jak w porzekadle o rodzinie, czyli ze najlepiej wychodzi sie z nimi na zdjeciu, mimo kilku prob zycie potwierdzilo dokladnie owe madre stwierdzenie , totez zaniechalem dalszych prob niesienia pomocy,ktora to zazwyczaj byla bardzo kosztowna, przez czas pobytu tutaj samoistnie wyselekcjonowala sie pewna grupa przyjaciol tzw. bezinteresownej obopulnej pomocy, na ktorych zawsze mozna liczyc, co do pozostalych kontaktow z rodakami ,ograniczam sie tylko do tych wirtualnych i swietnie na tym wychodze. |
|
|
|
|
Mucha_75
Gaduła nad gadułami :-) Mucha
Pomógł: 13 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 624 Skąd: Schiedam, GA
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 9:59 pm
|
|
|
Gochna H napisał/a: | w tym miejscu jeszcze wczoraj widnial post naszego kolegi
czytajac go ,no nie wiem czemu ....pomyslalam sobie ,ze pewnie rano jak tu zagladne juz go nie bedzie
szkoda ze nie zostawiles ...
przeczytalam z wielkim zainteresowaniem ,powiem Ci ,ze chyba wielu z nas mialo tu podobne przezycia
pozdrawiam |
Tak, to byl mój post wczoraj jakos mnie naszło na pisanie, w sumie nie wiem czemu rano go usunełem, może nie chciałem być odebrany, że uważam się za jakiegos lepszego.
Spróbuję to opisać jeszcze raz, bo w sumie faktycznie miałem sporo takich przejsć w życiu. Wyjazd na pierwszy kontrakt do pewnego państwa azjatyckiego, zaczynałem od poziomu języka angielskiego zerowego, nie licząc słów dziękuję, dzień dobry i to chyba tyle. Zaparłem się w sobie, zacząłem się uczyć w każdej chwili, w pracy, po pracy i przed pracą. Po trzech miesiącach mogłem się już dogadywać, doszło do tego, że chodziłem z ludźmi którzy tam pracowali po kilkanascie lat jako tłumacz, nieraz zarywając swoje przerwy w pracy czy czas wolny, jako że pracowałem na kontrakcie przez polską stocznię, zostałem kierownikiem kontraktu, a po pół roku zostałem pierwszym polskim majstrem w tej stoczni. Po jakims przeszedłem na kontrakt bezposredni pod stocznię, pomaganie, a raczej usługiwanie trwało w najlepsze. W końcu miałem dosć, powiedziałem stop, i co usłyszałem? Że jestem typowym polakiem za granicą znaczy chu...m. Po drodze było sporo tego, parę krajów, w końcu trafiłem do Holandii. Tutaj też sporo kwiatków się trafiło, pierwszy jaki mi przychodzi do głowy. Jechałem do Polski na weekend, dałem ogłoszenie na Niedzieli, że zabiorę dwie osoby, cena z adresu na adres w trójmiescie 30 euro. Odezwali się dwaj panowie, są chętni jadą. W międzyczasie poodmawiałem paru osobom, a tu w dzień wyjazdu panowie piszą smsa, że pojadą ze mną jak zejdę z ceny. Odpisałem, że nie zejdę, bo jedziemy praktycznie zrzutkowo na paliwo, a busy biorą dwa razy tyle. Panowie odpisują że jestem typowy Polak za granicą, czyli chu...j I tak zostałem na lodzie, pojechałem sam.W pracy, był czas, że miałem pod sobą kilkunastu polaków, angielski oczywiscie ograniczał się do kupna piwa w Albercie czy Basie, o holenderskim nie ma sensu pisać. Co przeszedłem to można historie pisać, zamiast robić to co powinienem, musiałem koncentrować się na ich problemach, a to buty albo kombinezon w pracy za małe, a to łóżko niewygodne na kwaterze, pomimo tego że byli zupełnie z innej firmy. Paru pomogłem, w końcu to olałem, i co? Jestem ch..j. Teraz mam pod sobą samych Holendrów, mniej siwych włosów, przynajmniej uczę się szybciej języka, a Polacy patrzą na mnie spode łba. Reasumując, ktos w jakims temacie pisał, ile musi minąć pokoleń, żeby się zmieniła nasza mentalnosc, na pewno sporo. Jak to powiedział kiedys marszałek Piłsudski :Polska to jeden wielki kołtun, trzeba przedtem dobrze grzebieniem ten kołtun rozczesać, aby każdy włos był z osobna, a wtedy może da się kosę zapleść, albo jeszcze słynniejsze : Naród wspaniały, tylko ludzie >>>cenzura<<<. |
|
|
|
|
Guiscard
Nieśmiały użytkownik
Dołączył: 21 Maj 2010 Posty: 74
|
Wysłany: Wto Lis 16, 2010 10:58 pm
|
|
|
Coz jezeli chcesz pomagac ludziom , to nie mozesz na nic liczyc. Nawet na dziekuje. Pomaganie latwe nie jest. Dlatego nazywa sie pomaganie a nie wakacje:P. |
|
|
|
|
Marysia12
Poczatkujacy
Dołączyła: 18 Lis 2010 Posty: 3
|
Wysłany: Pią Lis 19, 2010 12:53 pm
|
|
|
Przeczytalam te artykuly i owszem troche jest w tym prawdy dajemy sie wykorzystywac na kazdym kroku bo teraz euro jak kiedys dolar swieci w oczy ,podejmujemy kazda jedna prace byle by zarobic a potem narzekamy ze nas wykorzystuja lub ze mieszzkamy w nedznych warunkach.
Wielu rodakow przypisalo sie do tego ze w krajach gdzie jestesmy mamy zla opinie .
Ja mieszkam 30 lat w Holandii i czasami az wstyd przyznac sie ze jestem Polka.
pomoglam wielu rodakom i niestety skutk jest taki ze nie pomoge nikomu wiecej bo zawiodlam sie tak jak wielu z Was slyszac Polska mowe Unowoczesniona co slowo to K...a. to wole nic nie mowic nasi rodacy pija klna jak szewc nie tylko mezczyzni ale i mlode damy ..mysla ze bedac na bazarze czy w sklepie nikt nie rozumie co mowia jak mozna sie latwo pomylic.....
ja rozumie zyc chcemy wszyscy godnie i z szacunkiem ale jak moga nas szanowac inni jezeli my sami tego nie robimy?Przyslowie mowi" jak Cie widza tak Cie pisza "
pozdrawiam |
|
|
|
|
jso
Gaduła nad gadułami :-)

Pomógł: 15 razy Dołączył: 30 Wrz 2007 Posty: 963 Skąd: Amsterdam
|
Wysłany: Nie Lis 21, 2010 8:23 am
|
|
|
tarr napisał/a: | Jako dowod pokazal mi mojego maila ktorego rzekomo mu wyslalem ale nie z moim nr konta bankowego, ja ten sam email mam zapisany z prawidlowym nr konta...tlumaczenie klijenta:
"widocznie g-mail zmienil cyfry i pojeb@#$% sie nr konta w mailu ktorego on otrzymal, bo on przelal te pieniadze ale na koncie wyswietla mu sie ze sie przelew nie udal" |
Przekieruj jego domenę na witrynę jakiejś konkurencji, albo umieść zawartość strony w ramce z opisem, że ta strona została wykonana na zlecenie X, który odmówił zapłaty, a "gmail utrudnia mu dodatkowo życie". Nie wiem na ile potrzebujesz tej zapłaty, ale w miarę możliwości bym to już w takim stanie zostawił i odmówił nawet ewentualnego przyjęcia zapłaty, bo przecież proszenie się o własne pieniądze jest poniżające.
Zastanawiałem się dlaczego tak często Polacy dają się naciągać Polakom (ja oczywiście też się dawałem i pewnie jeszcze się kiedyś natnę ). Myślę, że to wynika z następującego faktu:
Nikt o zdrowych zmysłach nie da się oszukać osobie, w której na wstępie dostrzega oszusta.
Co za tym idzie, dajemy się oszukać wyłącznie osobom/instytucjom, które początkowo wzbudzały w nas zaufanie. Polakowi łatwiej uzyskać zaufanie drugiego Polaka (tak jak pewnie Niemiec chętniej zaufa Niemcowi). Do tego Polacy mają niższe dochody, a więc naciągacze z polskimi paszportami są bardziej aktywni od tych z innymi. Oszust sobie jakoś tę drogę toruje, a że chcemy być tymi dobrymi i pokładamy zaufanie w drugiej osobie, która przecież jest fajna, sympatyczna i wyluzowana, to slogan, że "musimy sobie pomagać" działa dopingująco. W ustach Araba to na nas nie zadziała (więc oszust arabski wzbudzi w nas chęć działania w jakiś inny sposób, ale ma już mniejszy wachlarz niż Polak, więc będzie mu trochę trudniej).
Myślałem jak można operować z rodakami, aby zminimalizować ryzyko oszustwa, a zarazem promować zasadę wzajemnej pomocy. Najlepiej za wyświadczone usługi kasować dokładnie tak jak wszystkich innych. Jeżeli ktoś chce się odwdzięczyć usługą za usługę, to
1) najpierw A wykonuje usługę dla B, a B płaci stronie A
2) jakaś przerwa
3) potem B odwdzięcza się A, a A zwraca pieniądze B
To jest o fajne, że jak nigdy nie dojdzie do 3) to i tak strony pozostają kwita oraz jeśli A oraz B wykonują usługi o różnej wartości, to to się proporcjonalnie odlicza. Jeżeli ktoś mówi, że nie ma pieniędzy, ale będzie miał w grudniu po południu, to nie musimy mu wierzyć na słowo. Sporządzamy w takiej sytuacji weksel (na zwykłej kartce papieru A4, bez żadnych notariuszy ani opłat urzędowych)
Jak przy tym "wzajemnie sobie pomagać"? Mając do wyboru Polaka a Holendra z tą samą jakością usług wybieramy Polaka. |
_________________ Dumny Polak |
|
|
|
|
|
|