Przesunięty przez: Gochna H Pon Maj 23, 2011 3:47 pm |
stluczka |
Autor |
Wiadomość |
helas111
Poczatkujacy
Wiek: 50 Dołączyła: 23 Paź 2010 Posty: 2
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:01 pm stluczka
|
|
|
Witajcie
Jestem wkurzona - w czwartek mialam stluczke samochodem nie z mojej winy (wg mnie oczywiscie).
Tuz kolo mojego domu znajomy syna sasiadow wjechal mi przodem w moj samochod, on ma stluczona lampe a ja wgniecenie w drzwiach i rysy na calej dlugosci samochodu.
Zbiegli sie sasiedzi i dawaj ze kto jedzie drugi - ja oczywiscie, to zawsze winien, ze nie pomoga wypelnic formularze bo w Holandii to po holendersku trzeba a poza tym to nie mowie im dzien dobry i tym podobne bzdury.
Policja przyjechala - o winie zdecydowac nie moga ale pomogli wypelnic formularz i nasze ubezpieczenie na dojsc do tego kto winien.
Ok dzisiaj dzwonie do ubezpieczenia i kolejna niespodzianka - nie kiwna palcem bo mam tylko podstawowe ubezpieczenie i jak chce by druga strona pokryla naprawe to mam dochodzic swoich roszczen sama. Nie mam tez ubezpiecenia od spraw prawnych, nikt mi nigdy nie powiedzial ze to pomocne ale ok moja wina.
Wiec raport mam wyslac bezposrednio do ubezpieczenia drugiej strony.
Drugi problem - zapomnielismy podpisac raport. Pojechalam do faceta, ale odmowil - dzwonilam na policje by znalezc tych co byli przy wypadku by potwierdzic wydarzenie - oczywiscie to nie ich sprawa.
I co dalej jak dlugo moze potrwac weryfikacja czyja byla to wina, ja potrzebuje samochod bo do pracy trzeba dojechac.
Poradzcie co zrobic? Czy to normalna praktyka ze ubepieczenie nie dochodzi odszkodowania, jesli nie ma sie all risks?
Hela |
|
|
|
|
Gochna H
MODERATOR
Pomogła: 207 razy Dołączyła: 24 Gru 2006 Posty: 8362
|
|
|
|
|
Mucha_75
Gaduła nad gadułami :-) Mucha
Pomógł: 13 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 624 Skąd: Schiedam, GA
|
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 8:32 pm
|
|
|
Trochę po czasie, ale odpowiem, bo wiem że te sprawy ciągną się długo. Ja pisałem podobnej sytuacji, w tym sensie, że moja ubezpieczalnia umyła ręce. Tak niestety jest, w przypadku jeżeli masz podstawowe ubezpieczenie, ich nic nie interesuje, masz się męczyć samemu. W dodatku miałem problem, bo ubezpieczalnia sprawcy, wysmarowała mi maila, że sprawca w momencie wypadku nie był ubezpieczony. Sprawa się ciągnęła trzy miesiące, momentami czułem się jak jojo, przełączali mnie po różnych liniach, tylko po to żeby dojsć czy faktycznie facet był ubezpieczony czy nie. W końcu dopiąłem swego, po blisko setce telefonów, kasa powędrowała na moje konto w całosci, zgodnie z wyceną szkody. U Ciebie, największym problemem jest chyba to, że formularz szkody nie jest podpisany. Facet równie dobrze może się wyprzeć, chociaż próbowałbym na Twoim miejscu, wyciągnąć cos od psiarni, muszą mieć jakis raport czy cos, że byli na miejscu takiego i takiego zdarzenia. Nie zazdroszczę Ci, sam przez cos podobnego przechodziłem, i wiem ile to kosztuje nerwów. Na koniec, jest też opcja próbowania przez to http://www.wbf.nl/Pages/Default.aspx Tyle się dowiedziałem od znajomych holendrów w pracy, nie wiem dokładnie jak to działa, bo w końcu samemu udało mi się to załatwić. |
Ostatnio zmieniony przez Mucha_75 Pią Cze 10, 2011 8:34 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|